To było pierwsze realne spotkanie twarzą w twarz, które ustawiło ton przed sobotnim starciem otwierającym kartę główną UFC 323. Jan Błachowicz wraca po długiej przerwie, Bogdan Guskov wchodzi na największą scenę kariery – a ich face to face w Las Vegas tylko podkręciło atmosferę. Ostatnia gala PPV w historii UFC zaczyna się od mocnego akcentu.

Zawodnicy, którzy otworzą ostatnią w dziejach UFC kartę główną transmitowaną w systemie PPV – były polski mistrz wagi półciężkiej – Jan Błachowicz oraz wspinający się w rankingach Bogdan Guskov po raz pierwszy spojrzeli sobie w oczy po zakończonej konferencji prasowej przed sobotnią galą UFC 323.

Błachowicz wraca po burzliwych latach. „Muszę skończyć Guskova”

Pierwsze F2F było krótkie, ale mówiło wiele. Jan Błachowicz – wyglądał spokojnie i na bardziej rozluźnionego niż w poprzednich występach. Podczas media day mówił wprost, że pierwszy raz od dawna przeszedł obóz bez nowych kontuzji. Podkreślał, że nie chce już żadnych decyzji sędziowskich. Chce skończyć walkę.

To nie przypadek: jego ostatnie lata to ciąg mocnych nazwisk i trudnych, często niewdzięcznych werdyktów. Polak przegrał decyzją z Carlosem Ulbergiem w marcu, wcześniej uległ Alexowi Pereirze w wyrównanej walce na UFC 291, a remis z Magomedem Ankalaevem w 2022 roku do dziś budzi dyskusje. Łącznie: trzy pojedynki bez zwycięstwa, ale wszystkie z topem światowym, które śmiało mogły pójść na konto Polaka.

A przecież to wciąż były mistrz, który nokautował Dominicka Reyesa, zatrzymał Coreya Andersona i wypunktował Israela Adesanyę. Stoi dziś przed pytaniem, na które odpowiedź poznamy w sobotę: czy „Cieszyński Książę” jeszcze raz odpali polską moc?

Guskov: rozpędzona maszyna. 4 zwycięstwa z rzędu, 3 w pierwszych rundach

Naprzeciw niego stoi Bogdan Guskov – zawodnik, który w dwa lata przeszedł drogę od nieudanego debiutu z Volkanem Oezdemirem do jednego z najgroźniejszych puncherów kategorii. Ostatnie cztery walki? Wszystkie wygrane przed czasem. Były to kolejno: znokautowanie Zaca Paugi, Ryana Spanna, poddanie Billy’ego Elekany i ostatni, brutalny nokaut na Nikicie Krylovie.

Guskov na media day nie udawał, że spodziewał się hitowego zestawienia.

Myślałem o rywalu z nazwiskiem, ale nie o byłym mistrzu. Dziękuję UFC za szansę – zrobię wszystko, by ją wykorzystać.

Dodał też, że „polską siłę” planuje skontrować szybkością i inteligentną presją. Nie było w tym buńczuczności – raczej świadomość, że to jego sportowa życiówka.

Ostatnia gala PPV UFC w historii

UFC 323 ma dodatkowy ciężar – to ostatnia gala PPV, zanim organizacja przejdzie w całości na nowe partnerstwo streamingowe z Paramount+. W pewnym sensie symboliczne jest więc, że kartę główną otwiera były mistrz, który dziś walczy już nie o ranking, ale o decyzję, czy jeszcze raz może wejść do gry o pas.

Jeśli Błachowicz wygra efektownie – a tak zapowiada – nazwiska pokroju Pereiry i Prochazki znów staną w kolejce. Jeśli przegra, droga do najwyższych stawek może definitywnie się zamknąć.

Zobacz takżeJan Błachowicz przed UFC 323: „Nie mogę zostawić tego sędziom. Muszę skończyć Guskova”

źródło: UFC media day, X / UFC Europe