Po ponad trzech godzinach rozmów z NSAC Jon Jones (23-1) otrzymał licencję na jedną walkę – właśnie na UFC 235, gdzie będzie bronił swojego tytułu w starciu z Anthony’m Smithem (31-13) już 2 marca.
Zasady są jasne – do czasu walki Jones będzie przechodził testy antydopingowe przynajmniej dwa razy w miesiącu aż do marcowej gali, a co więcej takie kontrole będą miały miejsce cały rok. Oczywiście, o ile chce znów zawalczyć w Nevadzie.
Anthony Marnell – członek komisji, zapowiedział:
Teraz wszystko zależy od ciebie. To spoczywa na twoich barkach. Niezmiernie się cieszę, że znów z nami jesteś. Zawsze będziesz tu traktowany z należytym szacunkiem. Chciałbym się upewnić, że zrozumiałeś wszystko, co zostało dziś powiedziane. Witaj znów w Nevadzie i od tej pory postępuj właściwie. Jak sam wiesz, będziemy często cię odwiedzać.
Jones doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, ponieważ w przeszłości wielokrotnie w jego organizmie znajdowano zakazane substancje. Ostatnio taką aferą była historia z Turinabolem. Jest to substancja, która figuruje na liście zakazanych używek. Na szczęście udało się jednak wyjaśnić całą tę sytuację, dzięki temu, że jak oświadczyli lekarze, ten rodzaj substancji utrzymuje się we krwi niezwykle długo – czyli w tym wypadku od 2017 roku, kiedy Jones został zdyskwalifikowany właśnie za stosownie dopingu. Przyjęto więc, że od tego czasu „Bones” jest czysty.
źródło: mmafighting.com