Michael Morales po efektownej wygranej na UFC 322 wszedł do ścisłej czołówki wagi półśredniej, ale nie zamierza siedzieć i czekać na swoją kolej. Ekwadorczyk deklaruje gotowość na starcie z Carlosem Pratesem, jeśli obaj nie dostaną natychmiastowego titleshota. Dla Moralesa logika jest prosta – „w tym sporcie każdy może bić się z każdym”.

Michael Morales po dominującym zwycięstwie nad Seanem Bradym awansował na czwarte miejsce rankingu kategorii półśredniej. Tuż za nim, na szóstym, znalazł się Carlos Prates, który znokautował Leona Edwardsa i został pierwszym zawodnikiem w historii UFC, który uśpił byłego mistrza wagi półśredniej.

Obaj zawodnicy po UFC 322 znaleźli się w gronie głównych kandydatów do walki o tytuł. W rozmowie z Death Row MMA Morales ujawnił jednak, że gotów jest skrzyżować rękawice z Pratesem, jeśli organizacja zdecyduje się pójść inną drogą.

Powiedziano mi już, że jestem kandydatem do walki o pas, ale dopiero w przyszłym roku. Myślę, że czerwiec lub lipiec – zależnie od tego, kiedy Makhachev będzie chciał walczyć.

– stwierdził.

Carlos Prates ma moc. Wie, gdzie trafić. Widzieliśmy też, że potrafi wytrzymać trzy rundy, nawet gdy rywal go męczy zapasami. Szybko idzie w górę i on też chce być mistrzem.

Morales podkreślił jednak, że w pierwszej kolejności chce dopiąć swoje cele – ale jeśli potrzebna będzie walka z Pratesem, przyjmie ją bez wahania.

Najpierw chcę zabezpieczyć to, co jest moje, a potem zobaczymy, kto przyjdzie. Jeśli będę musiał zawalczyć z Pratesem przed starciem o pas – zrobię to. Bez problemu. W tym sporcie każdy walczy z każdym. Nikt nie będzie się cofał.

UFC 322 mocno przetasowało układ sił w dywizji. Morales znokautował Brady’ego w pierwszej rundzie – i zrobił to w sposób, który zatrzymał całą halę. Prates poszedł krok dalej: brutalnie skończył Leona Edwardsa, zapisując jeden z największych skalpów w swojej karierze.

Triumf Islama Makhacheva, który zdobył pas kategorii półśredniej, jeszcze bardziej podkręcił temperaturę na szczycie rankingu. Zarówno Morales, jak i Prates mają realne argumenty, by rościć sobie prawo do najbliższego titleshota. A jeśli UFC postawi na ich konfrontację, byłoby to jedno z najbardziej elektryzujących zestawień, jakie można zbudować na rok 2026.

Zobacz także„To nie moja wina, że nokautuję” – Prates domaga się walki o pas z Makhachevem

źródło: Death Row MMA | foto: Getty Images