Najnowszy radar w nieco zmienionej formie. Tym razem przedstawię trzech zawodników. Jest to próba sprawdzenia czy może nieco krótsza forma będzie przystępniejsza. Co do treści bardzo zróżnicowana część. Od ciężkiego do koguciego.

Ali Isaev (9-0)
37 lat, Rosja, kategoria ciężka

Bilans rywali 110-50
Skalpy Denis Goltsov (27-6), Jared Rosholt (20-8), Kelvin Tiller (11-5),
Vladimir Dayneko (12-5)

Transfer tak jak sportowo rewelacyjny tak praktycznie nierealny. Triumfator sezonu 2019 PFL zapewne za małe kwoty by nie walczył, a jak wiemy sportowa wartość w Polsce niezbyt przekłada się na wypłatę i zainteresowanie włodarzy. Mistrz Europy w zapasach w stylu wolnym z 2009 roku, uczestnik Olimpiady. Byłby to potencjalnie najlepszy ciężki w historii KSW i fantastyczne wyzwanie dla Phila De Friesa. Miał walczyć w obecnej edycji PFL, ale zatrzymały go problemy natury medycznej. Nie wiadomo do końca jak są skonstruowane umowy w PFL i niewykluczone, że obecnie Isaev może przeglądać oferty innych organizacji.

Rewelacyjnie egzekwuje swoje doświadczenie zapaśnicze w MMA. Bardzo często w rundzie wystarczy mu jedno obalenie, aby zapisać ją na swoją korzyść i przeciwnik już nie wstał.  Najczęstsze próby oparte są na wyniesieniu za dwie nogi spod siatki lub powolnym sadzaniu również za dwie nogi pod ogrodzeniem. W spektakularny sposób wyniósł chociażby Jareda Rosholta w finale turnieju PFL 2019. Inna forma obaleń to wpadanie w przeciwnika będąc w pewnej odległości od niego. Isaev wówczas szarżuje niczym byk łapiąc w pół oponenta i wywracając impetem na ziemię. Z góry świetna kontrola, ale z najmocniejszym rywalem w karierze, czyli Denisem Goltsovem miał pewne problemy, aby najpierw obalić, a potem ustabilizować, ponieważ Denis był w stanie go sprawnie przesweepować. Potem sam wrócił do pozycji dominującej. Będąc z góry świetnie pracuje głową, nie daje na sobie wymuszać pasywności.
To co najważniejsze to ciosy. Dużo pracuje uderzeniami zarówno na głowę jak i korpus. W walce z Kelvinem Tillerem wyprowadził około 200 ciosów w parterze przez dwie rundy. Dobrze reguluje tempo walki parterowej. Przy potrzebie odpoczynku zdarzają się momenty przestoju, ale wyprowadzając ciosy nie jest jednowymiarowy. Sporo zawodników stara się obijać tylko głowę, Isaev umiejętnie najpierw mocno torpeduje żebra, by chwilę później przejść do ciosów z bocznej czy młotków. W klinczu zamęcza kolanami, ponownie uderzeniami na tułów. Nigdy w karierze nie poddał, ale próbował chociażby Carla Seumanutafę (12-13) udusić trójkątem rękami, ostatecznie się to nie udało. Sam natomiast dobrze broni technik kończących. Kilkukrotnie umiejętnie unikał gilotyn. Zdarzało się, że rywale nieco luzowali kontrolą Aliego, ale błyskawicznie sprowadzał ich spowrotem do ziemi. Jak na momentami bardzo aktywną pracę z góry, umęczające klinczerskie spięcia to Rosjanin ma solidną kondycję. Prawda, wydaje się zmęczony, zwalnia przede wszystkim w stójce, ale nie przeszkadza mu to w dalszym ciągu realizować planu i tłamsić rywala zapasami. W 4 rundzie potężnym ground and pound ubił Jareda Rosholta.
W stójce zdecydowanie najlepiej czuje się w kopnięciach. Wyprowadza soczyste low-kicki, wewnętrzne, zewnętrzne. Firmową akcją na nogach jest obrotówka na głowę. Praktycznie w każdej walce próbuje tej techniki niejednokrotnie umieszczając ją na szczęce przeciwnika. Czasem aż się prosi, aby wyprowadzić kopnięcie na korpus. Tego brakuje. Sam nie jest gigantem, jeżeli chodzi o defensywę przed niskimi kopnięciami. Niekiedy były sytuacje, że robiły one na nim wrażenie i noga uciekała. W tych przypadkach pomaga mu wymienność pozycji. Radzi sobie z obu ustawień.
Największym mankamentem jest boks. Paradoksalnie to prawy sierp w starciu z Goltsovem zapewnił mu wygraną, ale można to uznać za wyjątek. Przy wymianach bokserskich daje się w prosty sposób zaganiać na siatkę, jest niepewny, nie kontruje. Ewidentnie brakuje mu czutki w tym aspekcie. Trzeba też wziąć pod uwagę, że debiutował zaledwie 5 lat temu w wieku 32 lat. Jest dość dziurawy, ale nieźle pracuje na odskokach i parowaniu ciosów

Ali Isaev to fantastyczny zapaśnik brutalnie pracujący ciosami, często nie dający swoim rywalom nawet pisnąć z dołu. 3 obalenia, 3 wygrane rundy i tylko zastanowienie nad wysokością punktacji na korzyść Rosjanina. Nie jest to typowy nudziarz zapaśniczy, który chce się dokleić i modlić, żeby sędzia nie podniósł. Oczywiście, zdarzały się epizodycznie sytuacje, że wskutek pasywności walka wracała na nogi, ale generalnie Ali bardzo dużo bije, rozbija przeciwnika wypompowując go coraz bardziej z minuty na minutę. Poza tym ciężki bijący celne obrotówki? (jedną nawet znokautował) Czego chcieć więcej. Wiadomo, że to bardziej sfera marzeń, bo jest poza zasięgiem finansowym KSW, ale warto, aby kibice zainteresowali się Isaevem.

Rywal na start – walka o pas z Philem de Friesem

GIan „Pitbull” Siqueira (18-4)
27 lat, Brazylia, kategoria półśrednia

Bilans rywali 272-130

Reprezentant mocnego klubu Astra Fight Team ostatnie trzy pojedynki toczył na europejskiej ziemi. Po ciasnej walce na M1 przegrał z nestorem wschodniej sceny Alexandrem Butenką (50-16). Potem odbił się dwoma starciami na Serbian Battle Championship zdobywajac przy tym pas dywizji półśredniej.

Podobnie jak w przypadku Isaeva, Siqueira dąży do przeniesienia walki na ziemię. W tym celu nie używa jednak typowo siłowych rozwiązań pełnych szlifów zapaśniczych, ale umiejętności BJJ pozwalających wyhaczać rywali, przerzucać przez biodro, podcinać lub wyciągać za jedną nogę. Przeważne są to obalenia na środku klatki, ale zdarzają się także haczenia po klinczu pod siatką. Z góry świetnie dociąża rywala, nie kładąc się na niego całkowicie, tylko prąc z przynajmniej jedną stopą na macie. Sam będąc w zagrożeniu parterowym doskonale sweepuje z wykorzystaniem bioder przerzucając przeciwnika. Kunszt w walce na obalenia i BJJ pokazał chociażby niemiłosiernie turbując Rafaela Atilio (13-4). Błyskawicznie potrafi znaleźć okienko na poddanie. W konfrontacji z Reginaldo Corvao (10-5) świetnie odnalazł się w sytuacji, gdy mając dosiad rywal zaczął pracować nad zrzuceniem go, a wówczas Gian zapiął ekspresową balachę. Podobnie było w starciu z Atilio gdzie z niczego przeszedł do kneebara, finalnie niewiele zabrakło, ale umiejętność adaptacji do sytuacji i kreatywność parterowa to mocne strony „Pitbulla”. Sam nie ma wybitnych zapasów defensywnych, obalał go Butenko czy w ostatniej walce Eri Silveira (8-1). Kreatywny parter pomagał zwłaszcza z tym drugim. Dwukrotnie szukał balachy z dołu i dzięki temu wypracował sobie powrót na nogi. Pracuje kolanami w klinczu i należy powiedzieć, że poprawił aktywność ciosami z góry. Dawniej bywał dość bierny, skupiał się na kontroli i poddawaniu, ale w walce o pas z SIlveirą dorzucał do tego sporo bomb. Firmowe poddanie to duszenie zza pleców.

Siqueira to wciąż młody i obiecujący parterowiec z mocną szczęką, motoryką i dużą dozą nieustępliwości połączoną z dobrą wydolnością. O stójce nie pisałem, gdyż niczym się nie wyróżnia. Dużo odskoków, pchanych ciosów mających jedynie torować drogę to skrócenia dystansu, złapania klinczu lub ruszenia po nogę.

Rywal na start: w KSW – Adrian Bartosiński, w FEN – Kamil Gniadek, w EFM Show – Igor Michaliszyn

Demarte „The Wolf” Pena (11-0) 2NC
31 lat, Angola, kategoria kogucia 
Bilans rywali 103-64

Zawodnik po bardzo dużych turbulencjach, który wciąż jest na zakręcie. Zdobywał mistrzowskie pasy kategorii piórkowej oraz koguciej organizacji EFC gdzie spędził całą dotychczasową karierę. Zawodnik, który wywodzi się z kung-fu i muay thai. Jego ostatnie dwie wygrane walki z solidnym Irshaadem Sayedem (13-2) zostały zmienione na No-Contest z racji na wykrycie u „Wilka” testosteronu oraz anabolików. Jego powrót to melodia przyszłości. Jak sam mówi powoli wraca na matę, wciąż jednak daleko mu do optymalnej formy. Koniec zawieszenia przypada dopiero na końcówkę 2021 roku jednak warto rozpocząć negocjacje i zapewnić sobie pierwszeństwo co do zawodnika, który swego czasu był jednym z najgorętszych prospektów w wadze do 61,2 kg. Najmocniejsza broń w stójce Wilka z Angoli to kopnięcia. Kopie bardzo dużo, mocno i celnie. Wiele niskich kopnięć, na łydkę bądź udo. Do tego próby obrotówek, axe kicki, switch kicki, klasyczne wysokie kopnięcia. Soczystym high kickiem zafundował nokdaun Irshaadowi Sayedowi w ich drugiej walce. Warto też dodać, że świetnie broni kopnięć, stara się unosić nogę, blokować, gdy tylko dostrzeże próbę rywala. To dobra taktyka, gdyż ma stosunkowo mały zasięg (163cm) i bazując tylko na boksie musiałby permanentnie skracać dystans, a to z jego przyzwyczajeniami mogłoby zakończyć się katastrofalnie o czym za chwilę. Boksersko jest niepoukładany, ma tendencje do kontrowania, ale także wdawania się w niepotrzebne ryzykowne bijatyki. Przez 2 minuty potrafi tylko kopać, a potem nagle ruszyć z szarżą pełną morderczych żądz jednocześnie wystawiając się na ciosy przeciwnika. Olbrzymie problemy miał w walce z Wentzelem Nelem (8-4), gdy Afrykaner napierał, wdawali się w slugfest, podczas którego to Nel częściej trafiał i aż czterokrotnie znokdaunował Demarte w pierwszych dwóch rundach. To efekt szaleństwa Angolczyka, który lubi rozpuszczać zamaszyste sierpy zapominając totalnie o defensywie. Pokazał natomiast niesamowity charakter do walki i odporność. W 5 rundzie mając rywala w parterze rozbijał go dwiema rękami na raz używając ciosów młotkowych co wyglądało dość zabawnie, ale zobrazowało wielkie serce do walki. Zebrał naprawdę multum ciosów zarówno w stójce jak i parterze, ale przetrwał to dość spokojnie. To raczej była kwestia błędnika niż słabej szczęki. Olbrzymim atutem Peny, który m.in. pozwolił mu odwrócić losy starcia z Nelem są obalenia i kontrola (wielkie znaczenie miały też niskie kopnięcia, którymi wyłączył mobilność Afrykanera).  Gdy coś nie idzie po jego myśli w stójce od razu używa obaleń. Haczenia, obalenia za dwie nogi, kontrowanie prób obaleń rywala, wchodzenie pod ciosami. To jest środowisko Demarte. Bardzo skutecznie obala będąc plecami na siatce. Siła fizyczna jest tu dobrze zbilansowana z techniką, bo dostrzega idealne momenty, kiedy zahaczyć, kiedy spróbować obalenia. Przy obaleniach za dwie nogi jest dość szybki i od razu przechodzi do wywrócenia nie dając wiele czasu na udany sprawl. Z góry jest aktywny, pracuje ciosami, często stara się po ustabilizowaniu pozycji ubić z góry rywala lub zmusić sędziego do przerwania. Lawiną ciosów z góry wygrał m.in. z Sayedem w rewanżu. Sam jest bardzo rzadko obalany, okolicznościowe próby rywali pełzły na niczym, na plecach lądował po nokdaunach lub wycięciu kopnięciem. Wady to na pewno momenty braku chłodnej głowy oraz cofanie się w linii prostej na siatke, do tego przeciętny klincz. Daje się łatwo obracać na siatce i poza obaleniami niewiele ma do zaoferowania w tym aspekcie oktagonowego warsztatu. Z racji na długą przerwę, zawieszenie i rozbrat nawet z treningami nic nie stoi na przeszkodzie, aby to był spokojny powrót, jeżeli chodzi o dobór rywali

Rywal na start: w KSW – David Martinik, w FEN- Sebastian Romanowski/Mariusz Joniak