Albert Odzimkowski, który zadebiutował w organizacji KSW podczas gali KSW 52: The Race, przed swoją walką zapowiadał dużo emocji i prawdziwą wojnę w klatce. W starciu z Michałem Michalski nie zabrakło, ani jednego, ani drugiego. Walka była krwawa i przyniosła niesamowite zwroty akcji. Ostatecznie została też wybrana starciem wieczoru gali, a jej główni aktorzy nagrodzeni specjalnymi bonusami. 

Gdy dziś, z perspektywy czasu, Albert patrzy na ten pojedynek, uważa że mógł go rozegrać nieco inaczej.

Wielkie gratulacje dla  Michała, bo w tej walce okazał się lepszy. Ja jedynie mogę mieć pretensje do siebie, że w momencie pojawienia się pierwszych problemów w walce – miałem rozciętą powiekę – zareagowałem jeszcze większą agresją – wspomina Odzimkowski. –  Poszedłem zbyt mocno na hura, bo czułem, że walka może zostać przerwana. Powinienem był nieco mądrzej poprowadzić dalej ten pojedynek. Może też nieco zbyt mocno chciałem skończyć konfrontację przed czasem. Obiecywałem jednak przed walką, że dam z siebie wszystko i że kibice zobaczą wojnę w klatce. Dotrzymałem słowa i wydaje mi się, że raczej nie można było się podczas tej walki nudzić.

powiedział Albert Odzikowski.

Po pierwszym starciu dla KSW Albertowi zależało na szybkim powrocie do okrągłej klatki i już 21 marca kibice będą mieli okazję ponownie zobaczyć go w akcji.

Z jednej strony chciałem jak najszybciej zmazać tą ostatnią przegraną i odbić się po niej, ale głównym czynnikiem, który zadecydował, że tak szybko walczę jest to, że na początku maja lub pod koniec kwietnia spodziewam się syna. Będzie to moje pierwsze dziecko i domyślam się, że będę musiał mocno się zaangażować i pomóc małżonce. Na pewno syn zabierze nam wiele energii, oczywiście w pozytywnym sensie i właśnie tę energię chciałbym w całości skupić na nim.

stwierdził.

Nie oznacza to jednak, że starcie podczas KSW 53 ma być ostatnim pojedynkiem Alberta w tym roku.

Na pewno jeśli by się udało wszystko dobrze poukładać, kibice będą mogli mnie zobaczyć jeszcze w tym roku w klatce.

dodał.

Najbliższym rywalem Odzimkowskiego będzie Kamil Szymuszowski, który ma za sobą sześć pojedynków w organizacji KSW.

 Podchodzę do tej walki w taki sposób jakby to było starcie o wszystko – mówi Albert. – Ostatni pojedynek Kamil wygrał i odbudował się poza KSW. Teraz na pewno też będzie się starał zaprezentować jak najlepiej. Kamil jest zawodnikiem naprawdę bardzo dobrym. Wprawdzie przegrał dwie ostatnie walki w KSW, ale jedna z nich, z Arturem Sowińskim, była zakończona niejednogłośną decyzją sędziów, a w drugiej, z Grześkiem Szulakowskim, pokazał, że jest naprawdę twardy i nie odklepał skrętówki.  Kamil ma dużo walk stoczonych w KSW i więcej z nich wygrał niż przegrał. Będzie to dla mnie duże wyzwanie i ciekawa konfrontacja.

powiedział

Chociaż Albert zawsze stara się walczyć efektownie, zapowiada, że wyciągnie też wnioski z ostatniego starcia.

 Plan na walkę mam już ułożony i wizualizuję go sobie w głowie. Będę starał się cały czas kontrolować agresję. Zawsze chcę dawać emocje kibicom i jak tylko widzę możliwość skończenia walki przed czasem, staram się to zrobić, ale to też potrafi się mścić. Na pewno wyciągnę wnioski z ostatniego pojedynku i nie będę chciał działać na hura.

podsumował.

Do pojedynku Alberta Odzimkowskiego z Kamilem Szymuszowskim dojdzie już 21 marca, podczas gali KSW 53 w łódzkiej Atlas Arenie.

źródło: KSW