„Bon Gamin” postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami dotyczącymi niepowodzenia w starciu z „Bonesem”.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

main evencie gali UFC 285 powracający po ponad 3 latach przerwy Jon Jones (27-1-1) skrzyżował rękawice z Cirylem Gane (11-2). Stawką tego pojedynku był pas mistrzowski kategorii ciężkiej. Amerykanin zaskakująco łatwo rozprawił się ze swoim rywalem, ostatecznie poddając go w już w 1 rundzie. Pomimo tak dotkliwej porażki „Bon Gamin” przyznał, że nie czuł się zaskoczony tym, co robił w oktagonie „Bones”.

Nie, (nic mnie nie zaskoczyło). Tak, jak powiedziałem przed tą walką, wiedziałem, że Jon Jones jest atletą. Nie tylko fizycznie, ale i w głowie. Wiedziałem, że on będzie gotowy na tą walkę. On sporo trenował w ciągu tych 3 lat. Nie byłem tym zaskoczony. Czasami to nie jest twój dzień i zje*ujesz. To tyle. 

Dla Francuza konfrontacja z Jonesem była drugą szansą na zdobycie tytułu. Za pierwszym razem musiał uznać wyższość Francisa Ngannou (17-3). Jak do tej pory dla najlepszej organizacji MMA na świecie stoczył 10 walk.  Do jego najcenniejszych zwycięstw można zaliczyć m.in.: Derricka Lewisa (26-11-1), Taia Tuivasę (14-5), Alexandra Volkova (36-10) i Juniora Dos Santosa (21-10).

Zobacz również: A więc boks! Ujawniono datę walki Ngannou vs. Fury

Źródło: YT/ MMA Junkie