Już 2 maja w klatkoringu federacji M-1 dojdzie do niespodziewanego „super-fightu” pomiędzy mistrzem wagi ciężkiej Marcinem Tyburą, a mistrzem wagi półciężkiej Stephanem Puetzem. I to Niemiec zrobi wycieczkę do kategorii polskiego mistrza. Marcin postara się rozłożyć „T-800” (Stephan jest fanem Arnolda i serii „Terminator”) na części podczas walki, a ja tutaj i teraz rozłożę jego karierę na czynniki pierwsze.

Stephan urodził się 8 kwietnia 1987 roku, pierwsze kroki w sportach walki stawiał w judo, które trenował do 14 roku życia. Po 4-letniej przygodzie z judo próbował sił w innych sportach, aż w wieku 18 lat zapisał się na kickboxing, który łączył z siłownią. Po kolejnych 4 latach dołożył do treningów stójkowych również jiu-jitsu. Nie ma za sobą kariery amatorskiej, 1 walkę MMA wziął niemal z marszu za namową trenera.

Mimo braku obycia z walkami MMA na poziomie amatorskim Stephan 2012 rok bardzo ciężko przepracował pod tym kątem, zbierając wiele doświadczenia i tocząc aż 5 walk. Pierwsze starcie odbyło się 31 marca na gali niemieckiej federacji Superior Fighting Championship z numerem 9. Jego rywal Ruben Wolf miał wtedy rekord 2-3, lecz doświadczenie nie zagrało na jego korzyść. Pod koniec 2 rundy narożnik Wolfa przerywa pojedynek, a Puetz zalicza udany debiut. Następną walkę toczy w sierpniu wyciągając balachę debiutantowi podczas szwajcarskiej gali Max FC 7. 3 starcie i 2 walkę dla SFC toczy 3 tygodnie później z 13 lat starszym rodakiem, który zostaje uduszony zza pleców w 2 rundzie przez Puetza. W październiku podczas walki wieczoru odklepuje przez balachę rywala, który miał za sobą 3 zwycięstwa i 1 porażkę, wygrywając za każdym razem inną techniką kończącą. W listopadzie podczas swojej ostatniej walki w 2012 roku Stephan po 3 rundach pojedynku zmusza narożnik przeciwnika do zatrzymania walki notując bilans 5-0 w swoim pierwszym roku startów w formule MMA.

2013 rok zaczyna w lutym podczas lokalnej niemieckiej gali, na której walczy w Co-Main Evencie poprzedzając pojedynek znanego polskiej publiczności Abu Azaitara. Po 25 minutach pokonuje zawodnika ze Stanów Zjednoczonych na punkty potwierdzając, że potrafi wygrywać nie tylko przed czasem, ale też na tzw. „mistrzowskim” dystansie. Z rekordem 6-0 podpisuje kontrakt z największą niemiecką federacją Respect Fighting Championship na walkę o pas tej organizacji. Rywalem Luksemburczyk z o połowę niższym bilansem wiktorii na koncie, który przegrywa przez techniczny nokaut w 3 odsłonie walki, a Puetz zostaje mistrzem dywizji półciężkiej federacji Respect FC. Kolejną walką toczy w czerwcu 2013 z Polakiem – Dawidem Baziakiem w walce wieczoru, zaraz po debiucie…Kamili Porczyk. Polak z ówczesnym rekordem 9-4 był największym wyzwaniem dla Niemca do tego momentu, przegrywając lecz po większościowej decyzji sędziów. Czwarty i ostatni w 2013 start jest za razem pierwszą obroną tytułu dla Niemca dla federacji Respect FC. Zostaje on zestawiony z 7 lat młodszym i niepokonanym rodakiem, z powodzeniem broniąc tytułu mistrza swojej kategorii i notując drugi rok zawodowych startów w MMA z rekordem 9-0.

W 2014 roku startuje po 5-cio miesięcznej przerwie z Duńczykiem – Joachimem Christensenem na jego podwórku. Walka trwa pełen dystans, a Stephan pierwszy raz w karierze musi uznać wyższość rywala po jednogłośnej decyzji sędziowskiej. Mimo porażki, rekord 9-1 i pas Respect FC są wystarczającym powodem do propozycji ze strony rosyjskiego potentata M-1 Global. Puetz podpisuje kontrakt na 6 walk, od razu zaczynając od pojedynku na szali którego leży pas wagi półciężkiej. Rywalem Viktor Nemkov po serii 8 zwycięstw, w których tylko 2-krotnie pozwalał sędziom wydać werdykt. O wiele bardziej doświadczony Rosjanin po 5 rundach musi uznać wyższość rywala z Niemiec i zapomnieć póki co o pasie. Pierwsza obrona pasa przychodzi po 5 miesiącach z Brazylijczykiem Luisem Mirandą. Rywal o dużo bardziej zbliżonym doświadczeniu oraz „naturalnym” backgroundzie parterowym w 2 rundzie odklepuje duszenie zza pleców, a Stephan zalicza rewelacyjny występ i pierwszą obronę pasa M-1. Rosyjska federacja nie zwalnia tempa Puetzowi wyznaczając mu druga obronę w grudniu 2014 przeciwko Veleremu Myasnikovowi. Poprzeczka wydaje się ponownie obniżona, ponieważ Rosjanin jest jeszcze mniej doświadczony niż Miranda lecz niepokonany. Ostatecznie przekłada się to na jeszcze szybsze zwycięstwo Puetza niż ostatnio, bo po 3 minutach i 13 sekundach wygrywa przez techniczny nokaut z miejscowym zawodnikiem broniąc tytułu po raz drugi.

Brak większych wyzwań dla Stephana doprowadza do zakontraktowania pojedynku w wadze ciężkiej od razu z aktualnym mistrzem. 5 (T)KO, 4 poddania i 3 decyzje, z czego jedna na dystansie 25 minut mówią tyle, że po niemieckim rywalu spodziewać można się wszystkiego. Dodając do tego, że jest on również trenerem personalnym i dietetykiem, to o jego przygotowanie fizyczne można być spokojnym. Przed Tyburą ciężkie wyzwanie, bo w teorii siła i na pewno masa będzie po jego stronie, ale prawdopodobne szybkość i przygotowanie kondycyjne będzie po stronie rywala. 2 Maj, Orenburg, Rosja – wtedy wszystko będzie jasne.

Mariusz Olkiewicz

(Grafika: Mariusz Olkiewicz/inthecage.pl)