Wygląda na to, że kolejny bardzo ciekawy pojedynek zostanie wpisany w październikowe wydarzenie UFC 267. Już i tak kapitalna karta walk ma zostać wzbogacona o bój w dywizji półciężkiej, pomiędzy Magomedem Ankalaevem oraz Volkanem Oezdemirem. Zapowiada się rozpiska roku?

UFC 267, do którego już 30 października dojdzie w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich – Abu Dhabi – to prawdziwe święto dla nadwiślańskich kibiców. W walce wieczoru, Jan Błachowicz (28-8) przystąpi do kolejnej obrony mistrzowskiego tytułu. Tym razem jego oponentem będzie doświadczony Glover Teixeira (32-7). Ponadto, batalie stoczyć tam mają jeszcze Marcin Tybura (22-6) oraz Michał Oleksiejczuk (15-4). Przeciwnikami Polaków będą kolejno Alexander Volkov (33-9), a także niepokonany dotychczas Shamil Gamzatov (14-0).

Zobacz także: OFICJALNIE: UFC 267 będzie miało miejsce w Abu Dhabi

Warto jednak zaznaczyć, iż są to jedynie walki naszych krajanów. Oprócz tego, w tamtejszym oktagonie dojdzie jeszcze chociażby do rewanżowej walki Aljamaina Sterlinga (20-3) z Petrem Yanem (15-2), długo wyczekiwanej konfrontacji byłego mistrza – Rafaela dos Anjosa (30-13) z Islamem Makhachevem (20-1), czy powrotu Khamzata Chimaeva (9-0). Wszystko wskazuje na to, iż zobaczymy wtedy jeszcze walkę dwóch czołowych fighterów wagi do 93 kilogramów – Magomed Ankalaev (15-1) vs. Volkan Oezdemir (17-5). Zawodnicy mieli pierwotnie zmierzyć się ze sobą 4 września, natomiast pewne okoliczności spowodowały, iż przedstawiciele postanowili przenieść ją na inny termin.

Ankalaev aktualnie może pochwalić się serią aż sześciu triumfów. W ramach niej pokonywał chociażby naszego rodaka, Marcina Prachnio (15-5), czy dwukrotnie Iona Cutelabę (15-6-1). Po raz ostatni widzany był w akcji, w lutym bieżącego roku, gdy stanął w szranki z doświadczonym Ukraińcem, Nikitą Krylovem (27-8). Rywal nie sprawił mu wtedy zbyt dużych problemów, dlatego finalnie pokonał go, wypunktowując na pełnym dystansie.

Oezdemir w przeszłości walczył nawet o mistrzowskie trofeum. Doszło do tego na początku 2018, lecz Szwajcar z pewnością nie wspomina tego zbyt dobrze. Ówczesny czempion – Daniel Cormier (22-3) – okazał się zbyt mocny, rozbijając go przed czasem. W swoim ostatnim starciu musiał uznać wyższość naszego sąsiada zza południowej granicy, Jiri’ego Prochazki (28-3-1).

Źródło: Twitter/Marcel Dorff