Jakie kroki następnie poczynią Demian Maia oraz Jimmie Rivera? Gdzie zakotwiczą na dłużej? Może przedstawiciele amerykańskiego giganta będą chcieli jeszcze, by toczyli boje pod ich sztandarem? Cóż, odpowiedzi na te pytania nie są znane. Z doniesień Johna Morgana wynika jedynie, iż ich kontrakty zostały już wypełnione. 

Ostatnimi czasy coraz częściej dochodzi do sytuacji, iż jeżeli wartość sportowa danego zawodnika spada na tyle, że nie są w stanie toczyć równych batalii z rywalami, bez żadnych skrupółów są oddalani, niezależnie od tego, ile czasu występowali w UFC. Zamiast nich, ściągane są nowe talenty, których mocna promocja ma w konsekwencji doprowadzić do statusu gwiazdy. Czy oznacza to, iż z szeregów największej organizacji MMA na świecie wystąpiło dwóch kolejnych fighterów?

„Zwrócono mi uwagę, że zarówno Demian Maia, jak i Jimmie Rivera zostali usunięci z internetowej listy zawodników UFC. Rozmawiałem z przedstawicielem organizacji, który potwierdził, że „obaj wypełnili swoje umowy” i nie są obecnie związani żadnym kontraktem.”

Zobacz także: Omari Akhmedov zwolniony z UFC

43-letni Demian Maia (28-11) w UFC występował od gali z numerem 77, do której doszło w 2007 roku. W tym czasie toczył walki z różnorakim szczęściem, odnosząc mnóstwo sukcesów, lecz zdarzały się również pewne potknięcia. Po raz ostatni zameldował się w tamtejszej klatce, w czerwcu bieżącego roku, kiedy to podjął rękawice z Belalem Muhammadem (19-3). Brazylijczyk nie był w stanie wystarczająco mocno przeciwstawić się oponentowi, finalnie przegrywając przez jednogłośną decyzję sędziów. Wcześniej musiał uznać wyższość Gilberta Burnsa (20-4).

Jimmie Rivera (23-5) natomiast przegrywał cztery z ostatnich sześciu pojedynków. Warto jednak zaznaczyć, iż doszło do tego z absolutną czołówką kategorii, w której występuje. Minione starcie odbył na początku 2021 roku, gdy wszedł do oktagonu wraz z Brazylijczykiem – Pedro Munhozem (19-6). Sama konfrontacja nie ułożyła się po jego myśli, dlatego arenę ostatecznie opuścił na tarczy, jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich.

Źródło: Twitter/John Morgan