Przegrana Jana Błachowicza zdecydowanie była na rękę Coreyowi Andersonowi. Wszystko za sprawą dyskusji, która niedawno wywołała niemałe poruszenie w przestrzeni internetowej. 

Jan Błachowicz (28-9) podczas UFC 267 przystąpił do swojej drugiej obrony mistrzowskiego trofeum. Tym razem zmierzył się z doświadczonym Gloverem Teixeirą (33-7), który wraz ze swoim sztabem przygotował bardzo dobrą taktykę pod starcie z Polakiem. Jego przewagę widać było od samego początku i dobrze ją wykorzystując, poddał 38-latka przed końcem drugiej odsłony.

Zobacz także: UFC 267: Jan Błachowicz sensacyjnie uduszony w 2. rundzie! Teixeira nowym mistrzem [WIDEO]

W telegraficznym skrócie – ostatnimi czasy bardzo dużo spekulowało się na temat najlepszego zawodnika dywizji półciężkiej na świecie. Kibice rozbili się na dwa obozy – sympatyków Bellatora, a także UFC. Corey Anderson (16-5) już wcześniej zaznaczał, iż główny faktor w tej dyskusji będzie odgrywało UFC 267 i… teraz może świętować.

„Tak jak powiedziałem… Jan zajmował się mną, po tym, jak załatwiłem swój interes i zapomniał o swoim!”

„Glover poradził sobie z moją wagą! Każdy może zostać trafiony jakimś mocnym ciosem… Ale nie ma mowy o szczęściu w przypadku 3-rundowej dominacji parterowej czy poddaniu w 2. rundzie!”

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Dla Błachowicza była to pierwsza przegrana od lutego 2019. Przerwała ona jednocześnie jego serię pięciu triumfów, w ramach której pokonywał chociażby Luke’a Rockholda (16-5), Dominicka Reyesa (12-3), czy podchodzącego do batalii z nim z nieskazitelnym rekordem, Israela Adesanyę (21-1).

Źródło: Twitter/Corey Anderson