Już w najbliższy weekend dojdzie do długo wyczekiwanego pojedynku w dywizji średniej – Israel Adesanya będzie bronił swojego mistrzowskiego pasa naprzeciw niepokonanego Paulo Costy. Nigeryjczyk zdaje się być bardzo pewny swoich umiejętności i nie obawia się „Erasera”.

Wydaje mi się, że ludzie dają się nabrać na jego mięśnie. Muskulatura, całe szaleństwo, walki z workami treningowymi – to wszystkich oszukuje. Myślą sobie: 'Wow, to naprawdę wielki pojedynek’. Ja tak nie uważam. Stoczyłem już podobne starcie z Kelvinem Gastelumem. Później miałem największy bój w dywizji średniej z Robertem Whittakerem. Sprawię, że najbliższa walka będzie wyglądać na bardzo łatwą. Wiele osób może być zaskoczonych.

powiedział czempion, Israel Adesanya podczas wirtualnego media dayu.

Zarówno Nigeryjczyk, jak i Paulo Costa nie zaznali dotychczas w zawodowej karierze goryczy porażki. „The Last Stylebender” ostatni raz zameldował się w oktagonie amerykańskiego giganta, w marcu bieżącego roku, kiedy po niezbyt emocjonującym starciu pokonał Kubańczyka, Yoela Romero.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„Eraser” natomiast swój ostani bój stoczył w sierpniu zeszłego roku. Stanął wówczas w szranki z już wcześniej wspomnianym Romero i ostatecznie zwyciężył na kartach sędziowskich.

Zobacz także: „Będzie cię to kosztować pas” – Chimaev wściekły na Adesanyę za komentarz o „szczurzej wardze”