Al Iaquinta (14-4) po raz pierwszy spotkał się w oktagonie z Khabibem Nurmagomedovem (27-0) na UFC 223. To właśnie wtedy na niespełna 24 godziny przed galą przyjął walkę z obecnym mistrzem dywizji lekkiej.

Pierwotnie z Khabibem miał zmierzyć się Tony Ferguson (24-3), potem miał być to m.in.Max Holloway (20-3). Żaden z nich z różnych powodów nie mógł jednak skrzyżować rękawic z Rosjaninem. Ostatecznie padło właśnie na Iaquintę.

Teraz zawodnik, chociaż wtedy przegrał, z przekonaniem stwierdza:

Pokonam go. Nie będę chciał go jedynie trafić ciosem. Poszedłbym w zapasy. Zdecydowanie bardziej bym na to postawił. Wtedy mam wrażenie, że byłem za bardzo wycofany. To było pięć rund, a ja nigdy wcześniej nie przygotowywałem się na taki dystans i podczas walki ciągle miałem to z tyłu głowy. Teraz pięć rund to żaden wysiłek. Im dłuższa jest walka, tym lepiej dla mnie. Myślę, że będzie to dla mnie duży plus podczas starcia, w odróżnieniu od tego, jak było, gdy pierwszy raz walczyłem z Nurmagomedovem.

Dodał również, że czuję się na siłach pokonać Khabiba nawet z krótkim okresem przygotowawczym. Jego zdaniem, przy dziesięciu tygodniach na przyswojenie stylu Khabiba i jego technik, bez większego problemu, jako pierwszy go pokona.

źródło: bjpenn.com