(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)

…To nie walka, o kopiejki to jest walka o szacunek…” *CowdeR

1

Czas ostatnio dla mnie w ogóle nie zwalnia, a czasami mam wrażenie, że niebezpiecznie przyspiesza. Wydarzenia następują jedne po drugich i gdybym miał streścić ostatnie dwa tygodnie w trzech słowach wyglądało to by tak: sen – samochód – trening. Jednak są sprawy, których nie tylko nie da się streścić, ale też zapewne bym ich streścić nie chciał.

3(fot. Linke Gold Team)

Adrenalina Figh Częstochowa, czyli klub prowadzony przez byłego mistrza KSW Krzyśka Kułaka. Model już w zeszłym roku podczas obozu w Kołobrzegu dołączył do Gold Teamu, otrzymując od Manola purpurowy pas. Myślę że już wtedy znaleźliśmy ze sobą nić porozumienia, która łączy ludzi obdarzonych tą iskrą szaleństwa, pozwalającą mi zrozumieć gest zlizania krwi na KSW8, a jemu o co chodzi z Indianami i dlaczego jestem Loganem. Wyjazd zaskoczył mnie w paru momentach…Bazylika Jasnogórska – Jako osoba, która przyznaje się do tego, że zwiedziła sporą część zakamarków Europy, a nawet kilka spoza naszego kontynentu, niestety nie widziała wielu ważnych miejsc w swojej ojczyźnie. Jako że w zeszłym roku odwiedziłem Wieczne Miasto i zwiedziłem Watykan, a kilkanaście lat temu widziałem Bazylikę Fatimską, mogłem porównać te istotne miejsca na Chrześcijańskiej mapie świata. Może to za sprawą przewodnika (Krzysiek spisał się w tej roli), a może dlatego, że Jasna Góra jest nasza, myślę że możemy być z niej dumni. Za mało mówi/uczy się u nas o historii i miejscach spoza naszego kraju, a za mało o naszych przodkach/historii, każdego bohatera na siłę dyskredytujemy, przez co czujemy się gorsi zamiast z dumą wypinać pierś.

4(fot. Linke Gold Team)

Adrenalina – o tym, że muszę przygotować się na ostrą wymianę ciosów byłem pewny jak tylko wsiadałem do samochodu, ale chłopaki pokazali mi determinację w parterze i pomimo, że już jestem do tego przyzwyczajony, bardzo chcieli urwać mi jakąkolwiek część mojego ciała. No i półgodzinna walka na śmierć i życie z Modelem, jego JiuJitsu ewoluował przez ostatni rok, albo Krzysiek uwierzył w jego moc. Myślę, że w planowanym przeze mnie wyjeździe GT do Londynu w październiku Krzyżowiec dorzuci jakieś trofeum. No i mogę się z kimś założyć o kolor tej zdobyczy, bo jestem pewien, że będzie pasować do nazwy mojej drużyny. Agnieszka – partnerka Krzyśka, która w najbliższych dniach da mu małego Juniora, raz jeszcze bardzo dziękuję za świetne przyjęcie, bo z miejsca czułem się jak w domu. No i z całego serducha życzę by malec był zdrowy, o resztę zadba sam.

2(fot. Linke Gold Team)

Sihasapa Gold Team, jedna z kilku filii Złotej Drużyny, która podąża wytyczoną przeze mnie ścieżką… Pewnie to jest jak z dziećmi, że obojętnie jakie są, to dla ciebie i tak będą najlepsze na świecie. Zawodnicy ‘Czarnych Stóp’ walczą tak jak ja pod każdym względem i pewnie dlatego tyle radości sprawia obserwowanie ich rozwoju w JiuJitsu, no i to u nich tak swobodnie operuje się ‘Indiańskim’ językiem. No i Patryk ‘Bazz’ Gałkowski, mój zagubiony brat, przy tym świrze moja głowa naprawdę odpoczywa, a hotel ‘Behapowiec’, jak za każdym razem przyjmuje mnie po królewsku. Mam nadzieję, że obchody DłuższoNocy (święto obchodzone w pierwszy weekend po KrótkoNocy) zapadnie chłopakom w pamięci, a techniki nad którymi pracowaliśmy wskażą im kierunek, w którym teraz zmierzamy.

Na koniec zostawiłem temat uczelni. Jeszcze przed walką wyznaczony miałem termin obrony, sam stwierdziłem, że może to i lepiej, bo po niej mogę niespecjalnie wyglądać. Temat prezentacji ‘Fenomen brazylijskiego jiujitsu – nowoczesne sztuki walki’. Czekając na swoją kolej naszła mnie myśl, że chyba jednak wolę walczyć, choć i w jednym przypadku i w drugim sprawa sprowadzała się do jednego… BJJ… Cieszę się, że ten etap zamknąłem i zostawiłem za sobą. Zwlekanie i odkładanie tego na później było jednym z moich poważniejszych błędów, które mi doskwierało. Tak czy siak wszystko jest już jak powinno.

ImmortalsFP 3 już w ten weekend. Niestety nie wejdę tym razem do oktagonu ustawionego w Beach Ballroom. Dlaczego? Wiem tyle, że kilka dni temu pojawiły się problemy na linii promotorzy – Reed. Padły ostrzeżenia że jeżeli choć trochę przekroczę wagę on nie będzie walczył. Później problemem okazały się bilety lotnicze i hotel. Nie chcę jakoś wnikać głębiej w tą sprawę. Dla nieśmiertelnych stoczyłem już dwie walki, żałuję że tym razem nie będę miał możliwości zaprezentowania się przed tą magiczną publicznością, która niosła mnie do pierwszego zwycięstwa po moim powrocie i zbierała mnie z ziemi gdy przegrałem. Jesteście wspaniali. Nie szkoda mi treningów, bo naprawdę lubię trenować, a jestem takim człowiekiem, że od zawsze to cel zmusza mnie do pracy. Szkoda mi tylko czasu, bo mam świadomość, że mam go coraz mniej. A ta walka mogła być naprawdę dobra. Wielka szkoda. Mam nadzieję, że mimo wszystko ImmortalsFP 3 okaże się sukcesem i już wkrótce ogłoszony zostanie termin czwartej edycji. A ja w tym czasie skupię się na październikowej gali ICW gdzie stoczę walkę wieczoru, wychodząc naprzeciw młodego i gniewnego Grzegorza Szulakowskiego. Cała karta walk zapowiedzianych w Chorzowie zapowiada się niezwykle emocjonująco, więc już zapraszam do śledzenia tego wydarzenia. A dla wszystkich moich Zachodnio Pomorskich znajomych szykuje się jeszcze jedna niespodzianka.

No i cykl blogów dobiega końca. Nie podejrzewałem, że właśnie tak będzie wyglądał ten tekst gdy pisałem jego pierwszą część. Jednak akapit z podziękowaniami miałem już wymyślony od jakiegoś czasu. Pierwsze należą się firmie Extreme Hobby – z mojego punku widzenia, do tej pory od czasu współpracy z Bad Boy Polska nie spotkałem na swojej drodze ludzi tak oddanych swojej pasji, którzy wiedzą ile trudu my zawodnicy wkładamy w przygotowania do walki. Jednocześnie ciuchy przez nich robione uważam za najlepsze w tej chwili na rynku i do tego grafiki przez nich proponowane bardzo często trafiają idealnie w mój gust. Drugie idą do firmy Tatami i ich oficjalnego przedstawiciela mmastore.pl – jestem osobą przesądną i przed walkami lubię dopełnić wszystkich swoich rytuałów, by się wyciszyć i uspokoić. Kimona w których ostatnio ćwiczę i walczę przynoszą mi szczęście od samego początku czyli od ekspresowej dostawy na Memoriał Helio Gracie. Talizmanów nigdy za wiele, więc dziękuję za te w których póki co jestem niepokonany. Trzecie podziękowania skieruję do moich zawodników. Kilka już razy dziękowałem chłopakom z filii Gold Team rozsianych po różnych zakątkach naszego kraju (i nie tylko), dziś chciałbym podziękować tym wojownikom których codziennie widuję na sali przy Linke Gold Team w Szczecinie, ostatnio dostałem od Was kolosalne wsparcie, mimo że pewnie nawet tego nie dostrzegliście, ja widzę wszystko. Na koniec zostawiłem Manola, tu nie będę nic pisał bo On i tak wie.