Micheal Chandler (22-6) jest doświadczonym zawodnikiem, który na przestrzeni lat z oktagonu wychodził zarówno wygrany, jak i przegrany. Przyznaje, że udało mu się znaleźć sposób, by poradzić sobie po porażkach.

Szczególnie emocjonalną walką z pewnością było starcie z Charlesem Oliverią (31-8), ponieważ stawką był pas dywizji lekkiej. Chandlerowi nie udało się zdobyć mistrzowskiego tytułu – w drugiej rundzie przegrał przez TKO. Choć teraz spokojnie znosi niepowodzenie, wcześniej było to dla niego ogromne wyzwanie:

Gdy zaliczyłem pierwszą porażkę w karierze, bardzo szybko zrozumiałem, że nie byłem na to gotowy. Psychicznie mnie to zupełnie przerosło. Jedna porażka poniosła za sobą kolejne.

Chandler wspomina, jak ukrywał się przed mediami i nawet samym sobą, aż w końcu zrozumiał, że takie postępowanie do niczego dobrego nie doprowadzi. Postanowił podejść do swojej sytuacji terapeutycznie:

Pierwsze, co trzeba zrobić, gdy się przegrało, przyznać to przed samym sobą. Później należy poddać się zmianom, które ostatecznie mają doprowadzić do ulepszenia samego siebie. Myślę, że nareszcie zrozumiałem, jak ten proces powinien działać.

Po ostatnim niepowodzeniu w walce z Oliverią, Chandler przyznał:

Może powinienem być bardziej cierpliwy. Może sądziłem, że bez problemu dam radę, że to ja tu będę dominował, że wygram. Gdybym nie dał się złapać w tej sekundzie, w następnej może to ja skończyłbym jego. Nigdy się tego nie dowiemy.

Chandler ma zamiar teraz zrobić sobie przerwę i zaleczyć porządnie kontuzje, by nie pojawić się w oktagonie zbyt wcześnie.

źródło: mmafighting.com