Ciryl Gane w walce wieczoru o pas dywizji ciężkiej przegrał z dotychczasowym regularnym mistrzem Francisem Ngannou. Po gali UFC 270, na której wystąpili, Gane przyznał, że game plan przeciwnika wcale go nie zaskoczył.

„Predator” zaskoczył za to wielu kibiców UFC, gdy w trzeciej rundzie pojedynku przeniósł walkę do parteru, gdzie zdominował „Bon Gamina”. Umiejętności Ngannou w grapplingu fani mogli oglądać również w kolejnych rundach starcia.

Gane skomentował to zagranie:

To nie było zaskoczenie. Wcześniej już wiedzieliśmy, że to będzie jego ogromna szansa na zwycięstwo w kilku rundach. Robił to i to w dobrym stylu, więc tylko pozostaje pogratulować roboty.

Ze względu na to, że walka rozegrała się na pełnym dystansie i mając na uwadze, że była to pierwsza porażka Gane’a w karierze, „Bon Gamin” nawołuje o szybki rewanż:

Jest to trudne do zaakceptowania, ale taka jest rzeczywistość. Mam nadzieję, że szybko zdołam ulepszyć swoje umiejętności. Chcę być lepszą wersją samego siebie. Chcę swój rewanż. Chcę zrobić to raz jeszcze. Chcę tej walki, chcę rewanżu.

Gane zdobył tymczasowy pas dywizji ciężkiej w pojedynku z Derrickiem Lewisem, którego pokonał przez TKO w trzeciej rundzie. Wcześniej w swojej karierze mierzył się też z Alexandrem Volkovem czy Juniorem dos Santosem.

źródło: mmajunkie.usatoday.com