(Foto: kswmma.com)

Już niedługo bo 6 grudnia będziemy świadkami długo oczekiwanej gali KSW 29 w Krakowie . Oczekiwanej z tego powodu, iż miała ona odpowiedzieć na pytanie nurtujące całe Polskie MMA –  Drwal czy Khalidow. Jak już wiadome do starcia nie dojdzie. Sam temat co jak dlaczego, kiedy i kto został już maksymalnie wyczerpany. Ja sam nie zamierzam odkrywać ameryki natomiast zwróćmy uwagę na to co nastąpiło bezpośrednio po samej informacji dotyczącej kontuzji Tomka Drwala czyli przymierzeniu potencjalnego przeciwnika w jego zastępstwie. Nazwiska padały jak zawsze.. z tym, że głównie te bardziej zaznajomione przykładowemu odbiorcy niż zwykle. Generalnie włodarze KSW skupili się na dawnych graczach UFC. I choć takie działanie ze strony największej polskiej organizacji może wzbudzać w wielu osobach niesmak lub nawet porównać zakontraktowanie tego typu zawodników do zatrudniania emerytów w ochronie. Sytuacja na pierwszy rzut oka patowa gdzie „odpadki” innych organizacji mogą stanowić w ocenie organizatorów jakiekolwiek zagrożenie nazwijmy rzecz po imieniu niekoronowanemu mistrzowi dywizji do 84 kg  najlepszej organizacji w Polsce
Ostatecznie rywalem Mameda Khalidova został Brett Cooper, znany głównie ze swoich występów z organizacji Bellator. Amerykanina śmiało można przedstawić jako mocnego strikera i na tym właściwie się kończy szeroki wachlarz jego umiejętności ponieważ z innymi płaszczyznami walki jest już trochę gorzej. „Fudoshin” bez wątpienia ma mocny cios i potrafi dawać dobre walki lecz na ostatnie jego 5 występów zanotował dwa zwycięstwa i 3 porażki z czego jedną z nich odnotował z dobrym znajomym Mameda u którego miał sposobność odbycia wspólnych treningów – Alexandra Shlemenki . Co mogło skłonić do takiego zestawienia ? Według opinii organizatorów może być podobny stylowo do Tomka Drwala mając na uwadze stójkę . Kolejnym powodem potraktowania Amerykanina jako alternatywę dla „Goryla” z Krakowa może być fakt, że w swojej karierze i to dość stosunkowo niedawno bo w marcu tego roku pokonał Kendala Groove’a znanego nam z przyzwoitego występu z zawodnikiem kaukaskiego pochodzenia a także z ciężkiej batalii z Michałem Materlą.
W takim razie czy jest coś czym Brett Cooper może zaskoczyć ulubieńca przeciętnego odbiorcy KSW? Na pierwszy rzut oka nie ma mowy, natomiast za wszelką cenę szukając mocnego plusa lub płaszczyzny w której Amerykanin ma przewagę można tylko wymienić doświadczenie nie w ringu lecz oktagonie choć nie jest to kluczowy element który może mieć znaczny wpływ na pojedynek.
Czy włodarze popełnili błąd, czy Amerykanin jest słabym zawodnikiem, czy Cooper jest bez szans? Pierwsze myśli mogą być negatywne ale w ostatnich słowach trzeba zwrócić uwagę na jedną istotną rzecz którą wiedzą wszyscy czyli fakt, że na chwilę obecną niesamowicie ciężkie jest znalezienie zawodnika dla Mameda Khalidova nie będącego emerytem po UFC, bądź zawodnikiem mającym w tej organizacji kiedyś epizod. Nie jest to także łatwe biorąc pod uwagę zawodników z naszego kontynentu . Także poza UFC i nie wliczając w tą „piramidkę” Tomka Drwala wciąż powiela się ten sam schemat, sytuacja powodująca delikatny niesmak usprawiedliwiony czynnikami losowymi ale jednak niesmak i niedosyt. Trudno w takiej sytuacji jasno odpowiedzieć sobie na pytanie jak bardzo mocny jest Mamed i przeciwnik jakiego formatu może mu postawić realną barierę a nie tylko próg zwalniający. Pozostało nam liczyć na ciekawy przebieg pojedynku który będzie miejmy nadzieje zaciekły zmuszający do pokazania w pełni umiejętności i użycia największego kalibru obu zawodników bo chyba każdemu z nas wszystkich w końcu znudziłby się najszybszy wóz rajdowy mogąc nim jeździć tylko po polskich drogach.

 

Michał Golenia