Jan Błachowicz nabawił się poważnego urazu, który wyklucza go z przystąpienia do walki z Aleksandarem Rakicem w marcowym terminie. „Przez około minutę miałem sparaliżowaną lewą stronę ciała. Przestraszyłem się” – komentuje były mistrz w rozmowie z Polsatem Sport.
Wszyscy, polscy kibice z niecierpliwością czekali na powrót Jana Błachowicza (28-9) do oktagonu UFC. Nastąpić to miało 26 marca, kiedy to miał zmierzyć się z napędzonym serią dwóch wygranych, Aleksandarem Rakicem (14-2). Niestety, Polak nabawił się kontuzji kręgosłupa w odcinku szyjnym, co zmusiło go do wycofania się z tej batalii.
Zobacz także: Jan Błachowicz kontuzjowany – marcowa walka z Aleksandarem Rakicem przełożona
O kulisach, związanych z urazem, „Cieszyński Książę” opowiedział w rozmowie z Polsatem Sport. Jak się okazuje – ból i drętwienie było tak intensywne, iż nie dało się w odpowiedni sposób trenować, a raczej nie ma sensu podchodzić do takiego zawodnika jak „Rocket” w niepełnej dyspozycji.
Parę tygodni temu na treningu poczułem ból w odcinku szyjnym. Myślałem, że to zwykły ból, który lada chwila przejdzie, jednak nic z tego Rozpocząłem rehabilitację, która również nie pomagała. Na jednym z treningów otrzymałem niezbyt mocny cios na gardę, po którym przez około minutę miałem sparaliżowaną lewą stronę ciała. Przestraszyłem się. Nie wiedziałem, o co chodzi. Uznałem, że to jednak nie jest zwykły ból. Okazało się, że są tam trzy przepukliny i ucisk na nerw, co powoduje drętwienie ręki. A tak się nie da trenować. Każdy większy wysiłek, gdy pracowałem głową, sprawiał, że nie dało się dalej tego robić.
Zapewne wiele osób zastanawia się teraz, kiedy Błachowicz będzie dał radę wrócić do przygotowań na pełnych obciążeniach? Cóż, według niego powinno udać się to zaleczyć w około miesiąc.
Jestem ostrzyknięty lekiem. Wbito mi przez szyję igłę w miejscu, gdzie było najbardziej uciśnięte. Na razie jest dobrze. Rozpocząłem mocniejszą rehabilitację. Wiemy, co robić i gdzie leży problem. Trzy-cztery tygodnie i powinienem być w pełni sprawny.
Jan Błachowicz po raz ostatni widziany był w akcji, w październiku minionego roku. Na gali z numerem 267 skrzyżował rękawice z Gloverem Teixeirą (33-7), jednakże pojedynek ten zupełnie nie ułożył się po jego myśli, dlatego ostatecznie musiał uznać wyższość rywala, zostając poddanym w drugiej odsłonie. Przy okazji stracił to, na co przez lata bardzo ciężko pracował – mistrzowskie trofeum.
Źródło: polsatsport.pl