Były dominator kategorii półciężkiej UFC odniósł się do słów, które Janek wypowiedział w jednym z wywiadów.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Kiedy Jan Błachowicz (29-10) był dopiero na szlaku po pas dywizji do 93 kg jego marzeniem było zdetronizowanie ówczesnego mistrza i legendy UFC – Jona Jonesa (27-1). Cieszyński książe finalnie zapracował na walkę o tytuł i objął panowanie, jednak jego ofiarą padł Dominick Reyes, gdyż głodny nowych wyzwań „Bones” zdążył w tym czasie zwakować pas, skupiając się na emigracji do wagi ciężkiej.

Polak w wywiadzie dla Fanatics View nie omieszkał wspomnieć o tym, zarzucając Jonesowi ucieczkę przed nadchodzącą klęską. Wyraził również nadzieję, że panowie spotkają się w przyszłości by to wyjaśnić. Jeśli nie w klubie, to na podwórku.

Chciałbym zobaczyć walkę (Jonesa, przyp. red.) z Aspinallem, Pereirą albo ze mną. Uciekł do wagi ciężkiej ponieważ byłem wtedy w swojej szczytowej formie. Wiedział, że przegra kiedy się spotkamy i to była jego najlepsza decyzja. Obiecał mi tę walkę, więc mam nadzieję, że może kiedyś, gdzieś… może nie na sali, może gdzieś na podwórku…

Te słowa dotarły do Amerykanina, który skomentował to w prześmiewczy sposób na platformie X:

„Przysięgam, mam szpiega w swoim obozie, jak inaczej by o tym wiedział? I tu drapię się po głowie.”

Po chwili dodał jeszcze jeden post.

„Idealny przykład, dzisiaj jesteś, jutro Cię nie ma. Nieistniejąca teraz legendarna polska siła.”

Zobacz również: Merab ostro w kierunku O’Malleya i jego trenera. Mistrz odpowiada

Źródło: X / Jon Jones, Fot.: Instagram / Jon Jones / Jan Błachowicz