Leonardo Santos (17-3) po długiej przerwie, powrócił do UFC w wielkim stylu. Na gali w Sztokholmie jednym ciosem znokautował Stevena Ray’a (22-9) już w pierwszej rundzie starcia. Zaraz potem w przypływie emocji wybiegł z oktagonu, co spotkało się z żywą reakcją fanów.

W wywiadzie po walce przyznał:

Jestem bardzo wzruszony, kiedy wychodzę do walki. Czuję się szczęśliwy, to moje życie. Nie zastanawiam się na zapas, po prostu trenuję do upadłego. Musiałem zrobić sobie trzy lata przerwy, dlatego gdy wychodziłem, towarzyszyło mi wiele emocji.

Dodał również:

Gdy go trafiłem, miałem w głowie tylko, że muszę wyjść (z oktagonu) i podziękować Bogu. To właśnie dlatego tak zareagowałem.

Kibicie znają go jako świetnego zapaśnika, ale jak sam zaznaczył, jest zawodnikiem MMA i pracuje bardzo ciężko, żeby szlifować zarówno pracę w parterze, jak stójkę, co zresztą zaprezentował publiczności w sobotni wieczór.

źródło: mmafighting.com