Na łamach portalu SportoweFakty.wp.pl ukazał się obszerny wywiad z Marcinem Tyburą, przeprowadzony przez niezawodnego Artura Mazura. Poza wrażeniami z wizyty w Nowym Jorku Marcin podzielił się kilkoma informacjami o kulisach zmiany przeciwnika na galę UFC 208, która już jutro.

Marcin nie miał szczęścia w ostatnich miesiącach. Jego poprzednia walka dla UFC na Filipinach przepadła z powodów politycznych oraz ze względu na wykruszenie się PJ Penna, który miał grać główną rolę w main evencie tego wydarzenia.

Dodatkowo, na przełomie stycznia i lutego dowiedzieliśmy się, że planowany na UFC 208 dla Tybury przeciwnik wypada z pojedynku. Wszyscy w nerwach oczekiwaliśmy na to, czy matchmaker’om federacji uda się znaleźć zastępstwo i na szczęście tak się stało. Zapytany przez pana Mazura o kulisy tej sytuacji Marcin odpowiedział:

Tuż przed wylotem, w środę tydzień temu, zadzwonił do mnie menedżer i poinformował, że rywal nie przeszedł badań medycznych. Tutejsza komisja sportowa bardzo restrykcyjnie podchodzi do badań i nie wyraziła zgody na jego występ. Powodem była operacja oka, którą Brazylijczyk przeszedł rok temu. Dostałem informację, że federacja znalazła innego rywala, ale po chwili on też został skreślony. Dostaliśmy zapewnienie, że przeciwnik się znajdzie, a walka na pewno się odbędzie. Tak też się stało, a wybór padł na Justina Willisa.
(…)
Chwilowy niepokój był, ale tonowałem w sobie emocje i cierpliwie czekałem na rozwój wydarzeń. Gdyby się okazało, że rywala nie udało się znaleźć, to wtedy bym się wściekł.

Marcin podkreślił, że nowy przeciwnik oznacza zmianę taktyki, ale nie aż tak diametralną. Dodał także, iż nie jest to dla niego nic tragicznego, gdyż cieszy się, iż w ogóle wystąpi, a przygotowania ostatnich miesięcy nie pójdą na marne.

Tybura zdecydowanie nie lekceważy przeciwnika. Owszem, stwierdza, że wygląd Justina jest dość „niepozorny”, ale mówi o jego stylu walki i sile ciosów z szacunkiem:

Jest duży, ale też mocno bije. Arsenał jego ciosów jest dość specyficzny, niepoukładany, ale trafia mocno. Walczy z odwrotnej pozycji, co zmienia trochę mój plan na walkę. Na szczęście w S4 Fight Club mam okazję sparować z mańkutami i dlatego nie jest to dla mnie problem. Willis lubi też spychać pod siatkę i obalać, ale nie wiem, czy w moim przypadku będzie chciał to robić.

Według Marcina również 8-kilogramowa różnica wagi miedzy nim a Willisem nie ma obecnie dla niego większego znaczenia. Jest dobrej myśli, a zatem i my takiej bądźmy. WARRR MARCIN :D

Przy okazji zobaczcie krótki materiał filmowy od Przeglądu Sportowego, nakręcony tuż przed wylotem zawodnika do USA:

https://www.youtube.com/watch?v=JA2k1DRqQ7U

 

źródło: sporotwefakty.wp.pl, YouTube, Przegląd Sportowy