Michelle Waterson (17-7) zabrała głos po sobotniej porażce z Joanną Jędrzejczyk, której doznała w walce wieczoru gali UFC w Tampie.
Wyjazd na galę do Tampy zdecydowanie nie będzie należał do udanych dla Michelle Waterson, która została piekielnie porozbijana przez byłą polską mistrzynię – Joannę Jędrzejczyk.
Waterson, przed walką z Polką mogła się pochwalić serią trzech zwycięstw decyzjami – w tym z inną polską reprezentantką, Karoliną Kowalkiewicz, którą pokonała w marcu bieżącego roku.
Po przegranej walce, „Karate Hottie” wydała oświadczenie za pomocą serwisu Instagram:
„Cześć wszystkim, czas na szybkie sprawozdanie. Potrzebowałam dnia, żeby pobyć z moją rodziną i przemyśleniami. Nie będę kłamać, jestem smutna, ale jest ok. Wszystko jest dobrze. Tylko trochę przyciemnione oczy… Przygotowaliśmy się na zwycięstwo, ale taka jest ta gra. Wczorajsza noc nie należała do mnie. Tak, jak w życiu rzeczy nie układają się po naszej myśli – mówimy do siebie „gdyby tylko” albo „co jeśli to, co jeśli tamto”.. Jestem aktualnie tutaj i mogłabym odtworzyć sobie tę walkę w głowie milion razy, ale ten moment już przeminął i tylko idąc przed siebie obierzemy właściwy kierunek. Jest wiele rzeczy, za które jestem wdzięczna. Mój mąż, moja córka, moja rodzina, moi przyjaciele, moi trenerzy, moi koledzy klubowi, wszyscy moi fani z całego świata i to piękne życie! Dziękuję wam za całą tę miłość i energię, którą mi dajecie. To gra detali. Wrócę. Dziękuję, Joanno za dzielenie ze mną oktagonu i gratuluję ci zwycięstwa. #ufctampa #momchamp”
Michelle Waterson nie ukrywała, że jej celem jej zostanie pierwszą w historii matką z pasem mistrzowskim. Cel się nieco oddalił po sobotniej przegranej, natomiast – „Karate Hottie” nadal pozostaje w grze i ma zamiar dążyć do mistrzostwa.
źródło: Instagram