Leo Brichta z pewnością nie tak wyobrażał sobie walkę poza KSW. Czech musiał uznać wyższość Brazylijczyka Pacheco, który w tym starciu był tylko zastępstwem.

Jairo Pacheco (10-2) szybko okazał się wymagającym rywalem dla Leo Brichty (12-5). Silny i zwinny w parterze Brazylijczyk już w drugiej rundzie zapiął groźne duszenie, z którego Brichta zdołał się wydostać tylko cudem. W pewnym momencie Czech doznał rozcięcia nad prawym okiem po jednym z ciosów, a jego twarz zalała krew. Lekarze musieli interweniować, ale nie znaleźli przeciwwskazań do kontynuowania walki. Warto zaznaczyć, że Pacheco nie zmieścił się w limicie wagowym, więc nawet w przypadku zwycięstwa nie mógł zdobyć mistrzowskiego pasa. Po pięciorundowej walce sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo zawodnika z kraju kawy.

Przed walką spekulowano, że w przypadku wygranej Brichta mógłby wzbogacić kartę walk gali KSW 99 w Ostrawie, która odbędzie się za niespełna trzy tygodnie. Teraz wydaje się to mało prawdopodobne.