Po paru miesiącach od walki z Cory’m Sandhagenem TJ Dillashaw podzielił się z kibicami szczegółami tego starcia. Zdradził również, jakiej kontuzji nabawił się podczas pojedynku, do której nie chciał się przyznać przed sędzią.

Dillashaw niejednogłośnie zwyciężył z Sandhagenem. Walka, jak powiedział Amerykanin, mogła zakończyć się przed czasem ze względu na kontuzję, której doznał podczas pojedynku. Chodziło o zaburzenie widoczności, do którego wtedy się nie przyznał, by móc dalej kontynuować występ:

Lekarz podszedł, więc zapewniłem go, że wszystko jest w porządku, że widzę wyraźnie, choć wcale tak nie było. Jedyne, co mogłem wtedy zrobić, to raz jeszcze przetrzeć oko.

Zawodnik stwierdził też, że to jego obóz przygotowawczy zapewnił mu takie podejście do pojedynku, gdzie należy radzić sobie ze wszelkimi przeciwnościami:

Wtedy musiałem w pewnym sensie schować te kontuzje głęboko w podświadomość. Podczas walki zrobiłem dokładnie to samo, kłamiąc sędziemu, że widzę na zranione oko.

Dzięki ostatniej wygranej, Amerykanin powrócił na zwycięskie tory po porażce z Henry’m Cejudo w styczniu 2019 roku.

źródło: mmanews.com