Tony Ferguson wypowiedział się na temat swojej przegranej przez nokaut z Michaelem Chandlerem na gali UFC 274.

Na UFC 274, Tony Ferguson (25-7) chciał przerwać swoją passę trzech przegranych walk w pojedynku z Michaelem Chandlerem (23-7). Mimo że „El Cucuy” przegrał trzy pojedynki z rzędu, w pierwszej rundzie poradził sobie lepiej niż wielu się spodziewało. Jednak już po kilku sekundach drugiej rundy Chandler wyprowadził potężne kopnięcie, które powaliło Fergusona na deski.

Teraz, kilka dni po przegranej, Ferguson dodał wpis w mediach społecznościowych, w którym opowiada o tym nokaucie.

„Dzięki Trenerze za poświęcenie czasu na utrzymanie mnie w aktywności. Dostałem potężnego kopniaka w głowę w minioną sobotę wewnątrz oktagonu… Wyłączyło mnie to na długi czas. Było to przerażające uczucie, nie pamiętam niczego od początku drugiej rundy aż do momentu, gdy wszedłem do karetki. Dziękuję Bogu KAŻDEGO DNIA, że udało mi się wrócić do rzeczywistości. Żarty na bok, nie chciałem was przestraszyć, powinienem był zrobić coś innego, na przykład trzymać ręce w górze i podbródek w dole. Moja wina, że przegrałem, props dla Chandlera za świetne skończenie. Mam wiele rzeczy, nad którymi muszę popracować, nie tylko nad rywalizacją. Jedna bitwa na raz. W żadnym wypadku nie jestem doskonały, ale będę do tego dążył na sali treningowej i poza nią. Ktoś mądry powiedział mi kiedyś: „Doskonała praktyka czyni mistrza”. Zawsze jest więcej do nauczenia się i bycie podatnym na treningi jest bardzo ważne. Jestem poza tym szczęśliwy, że moje ruchy są w porządku, moje kości są nienaruszone i poza lekkim bólem głowy rano cieszę się, że wróciłem i robię to, co kocham. Chcę być lepszy niż wczoraj na pewno, nie dla innych, ale dla siebie. Codziennie wprowadzam dobre zmiany i będę to robił dalej.”

Tony Ferguson nie zamierza się tak łatwo poddać i z pewnością zobaczymy jeszcze „El Cucuya” w oktagonie UFC.

źródło: Instagram