Co to będą za emocje! Dziś żaden z fanów MMA w Polsce nie przejdzie obojętnie obok gali UFC 267, która odbędzie się w Abu Dhabi. Wszystkie oczy zwrócone będą na broniącego pasa Jana Błachowicza, walczącego o kolejny krok ku szansie zdobycia tytułu mistrza Marcina Tyburę oraz naszą kolejną nadzieję w wadze półciężkiej – młodego Michała Oleksiejczuka. A my mamy dla Was typy na wszystkie te pojedynki oraz całą kartę główną tej wyjątkowej gali. Zapraszamy też na efortuna.pl, gdzie znajdziejcie najlepsze kursy na UFC 267!

Zakład bez ryzyka w wysokości do 600 zł oraz bonus od drugiej wpłaty do 2100 złotych!

Jan Błachowicz vs. Glover Teixeira

Grzegorz: W swojej drugiej obronie mistrzowskiego pasa kategorii półciężkiej, Jan Błachowicz podejmie zaprawionego w bojach Glovera Teixeirę. Na papierze walka nie wydaje się być zbyt skomplikowana dla Polaka, jednak w trakcie omawiania stylów obu zawodników postaram się obalić tezę wedle której pojedynek ten będzie dla polskiego mistrza łatwiejszy niż konfrontacja z Israelem Adesanyą.
Przede wszystkim, Glover Teixeira jest typowym zawodnikiem wagi 93 kg, który wojował w tej dywizji przez całą karierę. Mistrz niższej dywizji, z którym rywalizował Błachowicz i zadał mu pierwszą w karierze porażkę, wszedł na wagę z wyraźną niedowagą. W dodatku, Brazylijczyk jest niebezpieczny w każdej płaszczyźnie, gdzie w przypadku Adesanyi jedynym problemem jest jego stójka. Glover potrafi zarówno nokdaunować oponentów ciosami, jak Anthony’ego Smitha, sprowadzić ich do parteru i tam ubić bądź poddać. W dodatku, zawodnik ten nigdy się nie poddaje, chyba, że sędzia przerwie walkę bądź leży nieprzytomny na macie. Teixeira prawie w każdej walce miewał problemy, będąc podłączonym w stójce i bliskim bycia znokautowanym, jednak był w stanie nie tylko przetrwać trudne chwile, ale również odwrócić losy walk na swoją korzyść. Brazylijczyk dysponuje także doskonałą kondycją. Jego odporność nie jest już na zbyt wysokim poziomie, natomiast braki te nadrabia niebywałym sercem do walki.
Jan Błachowicz to także bardzo przekrojowy zawodnik. Potrafi nokautować w stójce, wymieniać ciosy z rywalami, ma wystarczająco dobre zapasy by sprowadzać rywali i tam także szukać rozstrzygnięcia przed czasem czy, głównie poddając. Od początku swojej kariery w UFC, polski czempion poprawił przede wszystkim wydolność, wyczucie w stójce oraz defensywę. Ustrzelenie Polaka jakimkolwiek kopnięciem można śmiało określić mianem „mission impossible”, gdyż Błachowicz sprawnie je blokuje bądź wychwytuje. W stójce karty wyraźnie powinien rozdawać Polak, który potrafi doskonale skontrować ciosy rywali jak i również sam wyprowadzić celną, ofensywną akcję, sprawnie łącząc kombinacje bokserskie z kopnięciami, głównie pod prawy łokieć (którymi notował sporo sukcesów w starciu chociażby z Domem Reyesem). W stójce Glover nie powinien stanowić żadnego zagrożenia dla Polaka, wbrew zapewnieniom, że poszuka tam nokautu. Brazylijczyk jest dość sprawnym bokserem, owszem, z tej płaszczyzny się tak naprawdę wywodzi, jednak jego defensywa nigdy nie leżała na przyzwoitym poziomie, co szczególnie daje mu się we znaki ostatnimi czasy, gdyż odporność także zmalała i praktycznie po każdym celnym ciosie uginają się pod nim nogi albo szaleje błędnik.
Dlatego uważam, że pretendent do mistrzostwa szybko poszuka przeniesienia walki do parteru. Czy je sfinalizuje? Ciężko rzec. Błachowicz mocno poprawił zapasy defensywne, aczkolwiek do tej pory obalać go próbowali tylko zawodnicy wagi średniej – Ronaldo Jacaré Souza oraz Luke Rockhold. Corey Anderson nie był w stanie w rewanżu ustawić Polaka w odpowiedniej pozycji, by tam szukać sprowadzenia, zatem nadal w sferze gdybań pozostaje kwestia czy by mu się to udało. Jan miał tendencję do cofania się w linii prostej na siatkę, natomiast widać, że i nad tą wadą mocno pracował. Glover lubi spychać rywali na ogrodzenie i tam szukać obaleń (choćby walka z Karlem Robersonem, który świetnie wykorzystał łokcie odpowiadając atakiem na atak, posyłając Brazylijczyka na deski). Polak w tej walce musi zachować chłodną głowę i przytomny umysł, nie może się bowiem podpalać i za wszelką cenę starać się skończyć naruszonego Glovera, jak to uczynił Thiago Santos czy właśnie wspomniany już Anthony Smith. Teixeira jest w stanie przetrwać a jego rywale rzucają wszystko, co mają z nadzieją wygrania przed czasem, co jest drogą prowadzącą do porażki. Za każdym razem, gdy Błachowicz podłączy przeciwnika czy pośle go na deski, powinien dać mu wstać i kontynuować egzekucję w stójce. W tzw. „trybie zombie”, Glover często szuka sprowadzeń, więc wówczas dobrym pomysłem byłoby szukanie ciosów podbródkowych, którymi przecież często ostrzeliwał Teixeirę Gustafsson, a w zaledwie 12 sekund znokautował Anthony „Rumble” Johnson.
Podsumowując, Polak musi się mieć na baczności przez cały dystans trwania pojedynku. Nie może się podpalać i musi być czujny w każdej płaszczyźnie, gdyż Brazylijczyk stanowi zagrożenie wszędzie. Ponadto, im dalej walka będzie trwała, tym szanse Glovera wzrosną, lecz nie jakoś drastycznie. Ostatecznie uważam, że Błachowicz jakimś mocnym ciosem pośle Teixeirę na deski w pierwszej rundzie, pozwoli mu wstać, następnie kolejnymi uderzeniami sprawi, że sędzia przerwie pojedynek. Mój typ: Jan Błachowicz przez KO w 1. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Błachowicz: 1.33
Teixeira: 3.32

Petr Yan vs. Cory Sandhagen

Filip: Petr Yan pierwotnie miał zmierzyć się w rewanżowej w walce z Aljaimanem Sterlingiem o mistrzowski pas, jednak ten wypadł z powodu kontuzji, a na zastępstwo wchodzi Cory Sandhagen. Stawką tego pojedynku jest tymczasowe mistrzostwo w kategorii koguciej. Dla wielu kibiców Yan wciąż jest mistrzem tej kategorii, a Sterling jedynie przetrzymuje jego pas, wobec tego stawiają go w roli murowanego faworyta w starciu z Sandhagenem. „The Sandman” to zawodnik, który prawdopodobnie swój szczytowy moment kariery ma jeszcze przed sobą, a doskonałe warunki fizyczne, dobra stójka i kontrola dystansu nie pozostawiają go bez szans w starciu z Petrem Yanem. „No Mercy” z kolei dobrze skraca dystans i jeśli do tego dojdzie, to tam on będzie zyskiwał przewagę, do tego praca zapaśnicza i wycinki mogą tutaj stanowić kluczową pracę potrzebną do zwycięstwa. Rosjanin musi być czujny, bo Amerykanin potrafi wystrzelić latającym kolanem, co potwierdzić może Frankie Edgar, któremu po przyjęciu tego ciosu odbijało się oranżadą z komunii. Tak więc Yan musi być skupiony przy skracaniu dystansu, a tam ciosami torować sobie drogę do obaleń, które zapewnią mu zwycięstwo. Cory Sandhagen nie ma najlepszej defensywy zapaśniczej i choć całkiem nieźle będzie się kręcił i korzystał z długich kończyn, to kontrola zapaśnicza i odnajdywanie się w młynach parterowych to domena byłego championa. Dystans mistrzowski również działa na Yana, który dobrze wygląda kondycyjnie, więc w mojej opinii po 25 minutach walki, to jego ręka powędruje w górę. Mój typ: Petr Yan decyzją.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Yan 1.36
Sandhagen: 2.90

Islam Makhachev vs. Dan Hooker

Michał: Pierwotnym rywalem Rosjanina miał być Rafael dos Anjos. Żeby tradycji stało się zadość, trzeci raz do tej walki nie dojdzie. Zastępstwo jest jednak godne i w opinii wielu, także mojej, dużo lepsze. Dan Hooker, bo to on wziął pojedynek z Makhachevem, ostatni raz w oktagonie widziany był miesiąc temu podczas UFC 266. Wygrał wówczas z Nasratem Haqparastem. Makhachev z kolei w lipcu tego roku zdeklasował Thiago Moisesa. Ten pojedynek wydaje się być wielką trampoliną dla Rosjanina, który wygraną może wbić się do topowej piątki dywizji. Kuzyn Khabiba Nurmagomedova jak przystało na Dagestańczyka, to ultra mocny zapaśnik z dobrą bazą tlenową. Wielu namaszcza go na następcę Khabiba. Ja widzę jednak sporo różnic. Islam nie jest na tyle dynamiczny jak jego kuzyn. Obalenia za dwie nogi nie przychodzą mu z taką łatwością. Także ciosy z góry nie są bite z tak wielką intensywnością. Makhachev bardziej celuje w poddania. Jego stójka jest ostrożna, nie ma tam szarż, szalonych zrywów. Jest raczej budowanie gruntu pod sprowadzenia.
Dan Hooker to odwrotność Islama. Wysoki kickboxer który świetnie pracuje na nogach, ma inklinacje do odsłaniania się, jednak nie sądzę, żeby Rosjanin zdążył go trafić. Hooker będzie miał ogromną przewagę warunków fizycznych, aż o 13 cm dłuższy zasięg ramion. Jeśli będzie potrafił uciekać przez dwie rundy, obijając długimi prostymi, to może coś ugrać. Jeśli jednak zacznie kopać, da skrócić dystans, to nie wróżę mu sukcesu w tym pojedynku. Myślę, że ten drugi scenariusz jest bardziej realny i to Islam będzie skracał dystans i kładł Hookera na matę. Mój typ: Islam Makhachev decyzja.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Makhachev: 1.13
Hooker: 5.10

Alexander Volkov vs. Marcin Tybura

Grzegorz: Marcin Tybura jest o krok od mistrzowskiej szansy, natomiast jedną z ostatnich przeszkód stojących na jego drodze jest Alexander Volkov. Bardzo doświadczony Rosjanin to głównie stójkowjcz, który nie grzeszy aktywnością a jego zapasy defensywne stawiają wielki znak zapytania. Marcin Tybura po przejściu do Ankosu zrobił naprawdę spory progres, głównie w sferze mentalnej. Nie wychodzi do walki jako ofiara tylko jako zwycięzca i potrafi przetrwać trudne chwile, które zafundował mu Greg Hardy czy Walt Harris, następnie totalnie zmieniając rezultat pojedynku, kończąc ciosami. Różnica pomiędzy oboma wymienionymi Amerykanami a Rosjaninem jest taka, że Volkov nie rzuca się z pięściami gdy widzi naruszonego przeciwnika, ponadto stara się rozstrzygnąć walkę bardziej metodycznie i nawet jak rywal się chwieje po jednym z uderzeń, ten nie rusza za wszelką cenę tylko z chłodną głową stara się kontynuować założenia obrane na walkę. Volkov po przebraniu dodatkowych kilogramów nie jest już tak mobilny jak kiedyś. Jego ciosy proste (bo głównie na nich bazuje) oraz kopnięcia na różnych płaszczyznach są bardzo wolne i często przewidywalne. W dodatku, Rosjanin ma problemy z ruchliwymi przeciwnikami, a do takich należy Tybura. Ponadto jego obrona przed sprowadzeniami również do elitarnych nie należy, co pokazał Curtis Blaydes, który nawet na potwornym zmęczeniu był w stanie obalać i kontrolować Alexandra.
Mogę śmiało zaryzykować tezę, że Marcina od wygranej w tej walce dzielą trzy udane sprowadzenia do parteru. Nie wykluczam również scenariusza wedle którego „Tybur” także w stójce będzie notował sukcesy, gdyż nie jest to niemożliwe, a to ze względu na fakt, iż Polak będzie bardziej aktywnym zawodnikiem, w dodatku Volkov często opiera swoje akcje na pojedynczych ciosach lub kopnięciach, rzadko korzystając z kombinacji. Planem na walkę Rosjanina zapewne będzie utrzymanie dystansu ze względu na świetne warunki fizyczne i metodyczne ostrzeliwanie głowy bądź korpusu Tybury. Zapewne wielokrotnie odwoła się do kopnięć na tułów, które Marcin powinien się starać przechwycić i spróbować przenieść walkę do parteru. Z pleców, Rosjanin nie ma do zaoferowania nic, dlatego jeśli Polak udanie przeniesie starcie do parteru, może sobie pozwolić na większą ofensywę i zadanie poważnych obrażeń rywalowi.
Podsumowując, myślę, że po chwili wymian w stójce, które mogą układać się na korzyść Volkova, Tybura przeniesie walkę do parteru, gdzie udanie kontrolując Rosjanina i nie dając sędziemu pretekstu do podniesienia walki do stójki, wygra co najmniej dwie z trzech rund i przekona sędziów do wskazania jego jako zwycięzcy pojedynku. Mój typ: Marcin Tybura przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Volkov: 1.33
Tybura: 3.32

Jingliang Li vs. Khamzat Chimaev

Filip: Jingliang Li vs Khamzat Chimaev, czyli starcie doświadczenia z młodym perspektywicznym zawodnikiem. Pociąg pod nazwą Chimaev już się rozpędzał, ale kontuzje i koniec kariery, który zdążył już odwołać, trochę przyhamowały jego pęd. Teraz ma szansę udowodnić, że drzemie w nim olbrzymi potencjał. W stójce określałbym szanse tych dwóch zawodników jako równe, nawet z lekką przewagą na Chińczyka. Ale jeśli dojdzie do zapasów i parteru, to natychmiast szanse Li zmaleją, bo tam piekielnie niebezpieczny jest urodzony w Rosji i wywodzący się z zapasów w stylu wolnym „Borz”. Li musi dystansować kopnięciami i ciosami prostymi oraz piekielnie dobrze poruszać się na nogach. Jedyna szansa to zabranie Chimaeva na głęboką wodę, czyli dystans do którego nie przywykł trenujący w Szwecji zawodnik. Być może przebyty Covid-19 i dług rozbrat z klatką mogą negatywnie wpłynąć na kondycję, więc Chińczyk musi być czujny w początkowych minutach walki, żeby nie dać się sprowadzić, ale też trafić, bo Chimaev ma czym przyłożyć. Khamzat jednak zdaje sobie z tego sprawę i zapewne ruszy od samego początku z presją i agresywnym nastawieniem. Mój typ to Khamzat Chimaev przez TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Li: 4.90
Chimaev: 1.14

Magomed Ankalaev vs. Volkan Oezdemir

Michał: Dwóch świetnych kickboxerów to gwarantowane fajerwerki w klatce i wielkie emocje. Ankalaev rozpędzony sześcioma wygranymi który aspiruje do walk i najwyższe laury kontra Oezdemir, który tym pojedynkiem chce udowodnić że nie można go skreślać w grze o miano pretendenta nr 1. Ankalaev w lutym nie dał szans i pewnie rozpracował na pełnym dystansie Nikite Krylova, Oezdemir uległ „Czeskiej sensacji” – Jiriemu Prochazce. Obaj, mimo że są strikerami, posiadają odmienne style. Ankalaev dużo kopie i bazuje na tych kopnięciach, z kolei Szwajcar najbardziej ufa swoim umiejętnością bokserskim. Jego prawa ręka generuje ogromną moc. Oezdemir potrafi radzić sobie z presją kopnięć, jednak jego naruszona już szczęka budzi pewne znaki zapytania. Jeśli Ankalaev mocno ruszy, a jest w stanie trafić Volkana, który mistrzem defensywy nigdy nie był jest w stanie posłać go na deski. Sporą niespodzianką mogą być zapasy. Oezdemir przyzwoicie radził sobie w tym aspekcie ze Smithem. Jeśli zdecyduje się obalić i tam toczyć pojedynek, może pokonać Ankalaeva. Myślę jednak że więcej umiejętności stoi za Magomedem Ankalaevem i to on powinien zwyciężyć trafiając Oezdemira w którejś z szarż. Mój typ: Ankalaev TKO, 2 runda.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Ankalaev: 1.22
Oezdemeir: 3.83

Shamil Gamzatov vs. Michał Oleksiejczuk

Grzegorz: Michał Oleksiejczuk podejmie niepokonanego Rosjanina w osobie Shamila Gamzatova. Wbrew wszelakim opiniom czy domysłom, rywal pomimo pochodzenia, wcale nie bazuje na zapasach i pierwotnie wystawione kursy na zwycięstwo Polaka były mocno przesadzone. „Lord” owszem, pokazał spore braki w parterze w swoich dwóch pojedynkach dla UFC, przegrywając przez poddania. Gamzatov wprawdzie ma na koncie kilka wygranych, głównie przez balachę, natomiast z początków kariery. Rosjanin to głównie stójkowicz, który i w tej płaszczyźnie nie wygląda imponująco. W swoim jedynym pojedynku stoczony pod szyldem organizacji UFC miał bardzo duże problemy z umieszczaniem ciosów na głowie oponenta, dlatego przeszedł do zadawania uderzeń na korpus. Dlatego nie wróżę mu zbyt wielu sukcesów w starciu z bardzo ruchliwym Oleksiejczukiem, w dodatku dysponującemu bardzo szybkimi i mocnymi uderzeniami.
Gamzatov niekiedy próbuje sprowadzać, fakt, natomiast nie ma zapasów ofensywnych na zbyt dobrym poziomie, a nawet jak uda mu się przenieść walkę do parteru – tam skupia się wyłącznie na kontroli z góry, nie zadając rywalom zbyt dużych obrażeń. Nie szuka ciosów ani prób poddań, co jest dla Michała dobrą informacją. Polak to w zasadzie wyłącznie bokser, który nie korzysta z technik nożnych i raczej rzadko stara się przenosić pojedynek do parteru, choć zdarza się i tak. „Lord” ma dość ubogi arsenał w stójce, jednak dopracowany do naprawdę solidnego poziomu. Polak zawsze wywiera sporą presję, dysponuje niezłą kondycją i wyprowadza mnóstwo ciosów, mieszając ich płaszczyzny. Sprawnie składa kombinacje bokserskie, często zamyka rywali na siatce albo sprawia, że ci się gubią pod ogromną presją narzucaną przez „Lorda”. Nie inaczej będzie w tym pojedynku. Oleksiejczuk mocno ruszy na przeciwnika, który wyraźnie nie będzie sobie radził z Polakiem w stójce i być może poszuka sprowadzenia w celu pozostania w pojedynku, które „Lord” powinien sprawnie wybronić, wszak trenuje od ponad roku zapasy defensywne, a – jak wspomniałem – Gamzatov nie ma ich na wysokim poziomie. Po kumulacji przyjętych ciosów od Oleksiejczuka, Shamil zostanie posłany na deski i tam skończony uderzeniami. Mój typ: Michał Oleksiejczuk przez TKO w 2. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Gamzatov: 1.80
Oleksiejczuk: 2.01

Chcesz obstawiać gale MMA? Zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.