Zapraszamy do przejrzenia szczegółowej relacji z karty wstępnej gali UFC on ESPN+ 31.

135 lb: Frankie Saenz (12-7) vs. Jonathan Martinez (12-3)

Runda 1:

Zawodnicy szybko poszli na wymiany, Jonathan Martinez spuścił potężnego overhanda na głowę rywala, który szybko poszedł po uchwyt w klinczu pod siatką. Frankie Seanz próbował sprowadzeń, jednak nieudanie. W końcu uchwyt został zerwany, walka powróciła do stójki, gdzie Martinez spróbował potraktować głowę przeciwnika frontalnym kopnięciem na głowę, jednak nieco poza celem. Ruchliwy Saenz. Wymiany na środku oktagonu, celniejszy wydawał się być Martinez, który głównie kopał, rywal zaś skupiał się na akcjach bokserskich, choć niekiedy także wyprowadzał kopnięcia – lecz głównie niskie. Zwarcie, kolano w wykonaniu Jonathana. Saenz z kilkoma celnymi mocnymi sierpowymi. Mocny podbródkowy i kopnięcia na tułów w wykonaniu Martineza na zakończenie rundy.

Runda 2:

Stroną wywierającą presję od początku drugiej rundy był Saenz, lecz Martinez łapał wiatr w żagle, głównie wysokimi kopnięciami trafiając rywala. Mocne ciosy Jonathana posłały rywala na deski, gdzie zebrał mnóstwo ciosów na głowę! Sędzia był bliski przerwania, jednak doświadczony i leciwy zawodnik przetrwał nawałnicę przeciwnika i powrócił do stójki. Wysokie kopnięcie Martineza, mimo, że przeszyło gardę rywala – powaliło go na deski! Kilka mocnych ciosów ponownie spadło na jego głowę, lecz zdołał dotrwać do końca rundy.

Runda 3:

Frontalne kopnięcie Martineza sięgnęło krocza rywala, co spowodowało chwilowe zastopowanie pojedynku. Kolano Martineza, następnie wysokie kopnięcie. Saenz mocno wyczerpany trudami pojedynku, zdołał jednak wywrzeć presję nieprzygotowaną szarżą, zostając skarconym potężnym kolanem na głowę, które totalnie odcięło mu świadomość!

205 lb: Ed Herman (24-14) vs. Gerald Meerschaert (31-13)


135 lb: Johnny Munoz Jr. (10-1) vs. Nate Maness (12-1)

Runda 1:

Nate Maness rozpoczął od wysokiego kopnięcia, Johnny Munoz Jr. spokojnie próbował wyczuć dystans, rywal jednak ponownie wysoko podniósł nogę, celując w głowę. Kilka mocnych ciosów Manessa. Munoz z niskim kopnięciem, po chwili poprawił sierpem, po którym lekko zachwiał się oponent. Munoz spróbował sprowadzenia, torując sobie drogę do klinczu pod ogrodzeniem. Kolejny faul podczas dzisiejszej gali… Po wznowieniu walki, ponownie Munoz został sfaulowany. Munoz ruszył po obalenie, zajmując plecy przeciwnika pod siatką. Po chwili siłowania się z przeciwnikiem, dopiął swego i sprowadził walkę do parteru, szukając poddania kimurą. Maness próbował się skręcać, nie broniąc głowy, co wykorzystał rywal do spuszczenia ogromnej liczby ciosów! Sędzia był bliski przerwania, jednak gong uratował Manessa.

Runda 2:

Munoz rozpoczął od wysokich kopnięć, próbując wywierać presję na przeciwniku, spychając go mocnymi ciosami na ogrodzenie. Rywal zaś szukał rozstrzygnięcia pojedynku w płaszczyźnie parterowej. Munoz złapał klincz pod siatką, w którym pracował dość sprawnie ciosami, został jednak obrócony. Nie na długo, gdyż po chwili zaś zyskał dominującą pozycję, lecz sędzia uznał, że niewiele się dzieje i przywrócił walkę na środek oktagonu. Niepokonany zawodnik z mocnym rozcięciem na głowie, ponownie skleił się do przeciwnika dociskając go do ogrodzenia. Krótkie ciosy i kolana w uchwycie. Aktywniejszy, mimo, że ustawiony plecami do siatki był w kwestii wyprowadzonych ciosów Maness. Wyniesienie i grzmotnięcie o matę po stronie Munoza! W półgardzie zakończył tę rundę.

Runda 3:

Na rozpoczęcie trzeciej rundy, Munoz ponownie potraktował przeciwnika kopnięciem w krocze. Munozowi został odjęty punkt za trzeci faul, którego dopuścił się podczas walki. Johnny ponownie ruszył pod siatkę, łapiąc uchwyt, jednak to rywal traktował go krótkimi ciosami. Niewiele akcji po stronie zawodnika mającego dominującą pozycję… Zdecydowanie aktywniejszy pozostawał rywal, który był przyciskany do ogrodzenia. Sędzia ponownie wznowił walkę na środku oktagonu, gdyż nic się nie działo w klinczu. Niepokonany zawodnik konsekwentnie ponownie dążył do klinczu i sobie go utorował, lecz został obrócony przez rywala. Maness zdołał obalić rywala pod koniec rundy, ten spróbował poddania techniką calf slicer, jednak nieskutecznie, choć rywal wył z bólu – sędzia nie uznał tego jako poddanie werbalne.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Nate’a Manessa jako zwycięzcę, punktując 3x 29-27.


135 lb: Vincent Cachero (7-3) vs. Jamall Emmers (18-5)

Runda 1:

Niskie kopnięcie Vincenta Cachery na rozpoczęcie walki. Jamall Emmers bardzo ruchliwy, sprawnie odchodził od ciosów rywala, wyłącznie balansując. Kolano z wyskoku po odbiciu od siatki w wykonaniu Emmersa! Czuł się bardzo pewnie naprzeciwko rywala biorącego walkę w zastępstwie. Kilka ciosów sierpowych debiutanta doszło jednak do głowy Emmersa, który źle ocenił dystans. Tajski klincz po stronie Jamalla, kolana na tułów rywala. Bardzo wysokie tempo pojedynku. Cachero spróbował się rzucić z pięściami na przeciwnika, spychając go pod siatkę, ten zaś złapał ponownie tajski uchwyt i spróbował kolan. Kolana na tułów, kopnięcia frontalne Emmersa. Jamall stracił równowagę po prawym rywala i upadł na deski! Przeciwnik ruszył szybko zajmując plecy Emmersa, jednak ten szybko wyswobodził się z uchwytu. Po powrocie na środek oktagonu, debiutant nieintencjonalnie potraktował przeciwnika kopnięciem w krocze. Po wznowieniu walki, obaj agresywnie ruszyli. Emmers złapał tajski klincz, traktując przeciwnika ciosami – głównie na tułów, próbując także ściągać głowę na kolano. Tajski uchwyt, który Cachero spróbował wykorzystać do zablokowania tułowia przeciwnika i sprowadzenia pojedynku do parteru. Kilkanaście sekund przed zakończeniem rundy, Emmers sprowadził rywala do parteru, gdzie do końca rundy go kontrolował.

Runda 2:

Emmers od początku agresywnie ruszył na przeciwnika, traktując go uderzeniami i kopnięciami na tułów oraz wykroczną nogę. Cachero nie mógł wyczuć dystansu, a za każdym razem, gdy zbliżał się do oponenta – ten natychmiast łapał tajski klincz i wyprowadzał ciosy kolanami na korpus przeciwnika. Wymiana na środku oktagonu! Pięści śmigały z obu stron, celniejszy i mocniej bijący wydawał się być jednak Emmers, który wyraźnie zranił rywala ciosami! Następnie sprawnie zajął plecy przeciwnika, sprowadzając go do parteru, zdołał jednak wstać, choć stale był kontrolowany przez rywala, który zaciągnął pojedynek pod siatkę. Na rozerwanie klinczu, debiutujący w organizacji UFC zawodnik wyprowadził łokieć. Emmers po powrocie na środek oktagonu ponownie wyprowadzał sporo ciosów, głównie sierpowych, którymi często dosięgał głowy zranionego i zmęczonego już rywala. Cachero z próbami niskich kopnięć, Emmers uchylał się od każdej próby uderzenia wyprowadzanej przez rywala. Vincent coraz bardziej bezradny, mocno dominowany w stójce przez przeciwnika. Zdzielił jednak rywala mocnym prawym, po którym ten lekko się cofnął i natychmiast, bez żadnych problemów – obalił rywala. W pozycji dominującej zakończył rundę.

Runda 3:

Trzecia runda niewiele się różniła od poprzednich dwóch. Vincent próbował niskiego kopnięcia i ciosów sierpowych, jednak ruchliwość i spryt rywala uniemożliwiał mu dosięgnięcie go. Emmers jednak dość szybko tym razem ruszył po obalenie, początkowo nieudane, jednak po ponowieniu akcji – dopiął swego i znalazł się w pozycji bocznej na przeciwniku. Niewiele akcji, Emmers szukał poddania w postaci kimury, niczym niegdyś GSP – nieudanie jednak, co umożliwiło debiutującemu w organizacji UFC i biorącemu pojedynek w zastępstwie zawodnikowi powrócić do stójki, w klinczu – jednak uchwyt został szybko zerwany. Emmers ponownie ruszył po obalenie, ale jedynym, co był w stanie osiągnąć – był ponowny uchwyt pod siatką, z którego wyprowadził kilka kolan, jedno z nich doszło do głowy rywala, choć ten twardo stał na nogach, dopóki ponownie nie został obalony przez rywala. Emmers zajął plecy przeciwnika, próbował szukać duszenia zza pleców, zabrakło jednak czasu i być może też umiejętności. Na sekundę przed końcem walki, zawodnik wyprostował pozycję i zdzielił przeciwnika potężnym ciosem.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, jednogłośnie wskazując Jamahalla Emmersa jako zwycięzcę, punktując 3x 30-27.


135 lb: Chris Gutierrez (15-3-2) vs. Cody Durden (11-2-1)

Runda 1:

Obaj zaczęli dość ostrożnie, Cody Durden wykorzystał broń, po której wielokrotnym użyciu w ostatnim pojedynku triumfował Chris Gutierrez – niskiego kopnięcia, po chwili, przeciwnik odpłacił mu się tym samym. Debiutujący pod banderą największej organizacji MMA na świecie Durden, ruszył po sprowadzenie przechwytując nogę Chrisa, szybko i sprawnie zajmując plecy rywala, szukając przełożenia ręki pod brodą. Mozolna praca za plecami rywala, ale efektowna – co jakiś czas, Durden spuszczał krótkie uderzenia na głowę totalnie bezbronnego przeciwnika, mieszając je z szukaniem duszenia. Gutierrez za wszelką cenę próbując wstać, znalazł się w jeszcze gorszej pozycji, zostając rozciągniętym na macie, lecz po chwili pojedynek powrócił do wcześniejszego położenia, pod siatką – za plecami Durden z krótkimi ciosami na głowę rywala. Na dwie sekundy przed końcem rundy, Chris zdołał jednak odwrócić losy walki i spuścić cios młotkowy na głowę przeciwnika, niemalże równo z gongiem.

Runda 2: 

Stójka, celniejszy Cody Durden, Chris Gutierrez kompletnie nie potrafił odnaleźć odpowiedniego dystansu. Durden ruszył po sprowadzenie, spychając rywala pod ogrodzenie i tam szukając możliwości przeniesienia walki do parteru. Gutierrez jednak dobrze obronił próbę i walka powróciła na środek oktagonu, gdzie Chris był zdecydowanie bardziej agresywnie nastawiony. Durden ponownie spróbował obalenia, lecz przeciwnik skontrował je dobrym i wykonanym w tempo odrzutem bioder, po powrocie do stójki, nieincydentalnie Gutierrez potraktował rywala kopnięciem w krocze. Po chwili przerwy, pojedynek został wznowiony. Podrażniony faulem debiutant w organizacji UFC mocno wywierał presję na przeciwniku, głównie kopnięciami, ale także akcjami bokserskimi, starając się ustawić rywala na siatce, zapewne w celu poszukania kolejnej próby sprowadzenia. Kopnięcia na tułów w wykonaniu Gutierreza. Potężne niskie kopnięcie Chrisa wycięło i położyło przeciwnika na macie, jednak ten nie chciał wskoczyć do gardy rywala i pozwolił mu wstać, wyprowadzając kolejne celne kopnięcie na wysokości łydki. Kolejne desperackie wręcz wejście w nogi w wykonaniu Durdena, dobrze wybronione przez przeciwnika, choć po kilku sekundach – akcja została ponowiona i rywal finalnie wylądował plecami na macie. Gutierrez poszukał poddania balachą z dołu! Durden jednak wytrzymał dźwignię, gdyż skończyła się runda.

Runda 3:

Ostatnią rundę, Chris rozpoczął od mocnego niskiego kopnięcia na wykroczną nogę przeciwnika, po chwili smagając go dwoma krótkimi ciosami sierpowymi ze wstecznego. Debiutujący w organizacji UFC Cody zdawał się gubić rytm walki, w przeciwieństwie do przeciwnika. Próba sprowadzenia za jedną nogę po stronie Durdena, nieudana. Gutierrez z niskimi kopnięciami, próba kopnięcia na kolano. Odpłata ze strony rywala tą samą akcją, odpłata nieincydentalnym faulem – również, także w postaci wycelowanego kopnięcia prosto w krocze. Mieszanie płaszczyzn kopnięć po stronie Gutierreza, na nogi, następnie w głowę. Obrotówka na korpus Gutierreza, przeciwnik w odpowiedzi ponownie szukał obalenia, traktując jednak rywala podbródkowym. Kolejne wejście w nogi, nieudane. Wymiana ciosami na środku oktagonu, kolejne nieudane sprowadzenie w wykonaniu Durdena. Niskie kopnięcie Chrisa po raz kolejny spowodowało upadek rywala, tym jednak razem – mając na uwadze niewiele pozostałego czasu do końca rundy, zdecydował się wskoczyć do parteru, aby zaznaczyć swoją przewagę w rundzie.

Po 3 rundach, sędziowie bardzo sprawiedliwie – wskazali jednogłośny remis, punktując 3x 28-28.