Brad Tavares zatrzymał próby poddań Geralda Meerschaerta i dopisał kolejne zwycięstwo decyzją do swojego rekordu.
Runda 1:
Obaj zawodnicy zaczęli spokojnie, ale to Tavares jako pierwszy trafił mocnym lewym. Meerschaert starał się skracać dystans i dociskać rywala do siatki, jednak każda próba sprowadzenia była skutecznie stopowana. Tavares dobrze pracował kombinacjami bokserskimi i dokładał kopnięcia, zwłaszcza na korpus. „GM3” miał swoje momenty – trafiał lewym, szukał niskich kopnięć i odpowiadał na presję, ale runda wyraźnie należała do Hawajczyka.
Runda 2:
Tavares wszedł w rundę drugą z podwójnym jabem i mocnym lowkickiem, który niemal wyciął Meerschaerta z nóg. Meerschaert starał się atakować kombinacjami i dociskać do siatki, nawet trafił mocnym łokciem na rozerwanie. Tavares jednak odpowiadał skutecznie – trafiał wysokim kopnięciem, frontami i ciosami prostymi. Meerschaert kilka razy dosięgnął go lewym podbródkowym i atakował korpus, ale Tavares wyglądał pewniej, dobrze bronił sprowadzeń i kontrolował tempo. W końcówce mocno trafił rywala prawym i znów przejął inicjatywę.
Runda 3:
Meerschaert wiedział, że musi postawić wszystko na jedną kartę. Szybko ruszył po sprowadzenie, ale znów nadział się na kopnięcie. W klinczu próbował haczeń, obaleń i destabilizacji – bez skutku. Tavares świetnie bronił i nie pozwolił rywalowi na zejście do parteru. Po dłuższej bezczynności sędzia rozdzielił zawodników, a Meerschaert niemal rzucił się na rywala z serią ciosów. Tavares pozostał skupiony, kontrował prostymi i skutecznie unikał większości ataków. Meerschaert próbował jeszcze w końcówce, ale jego desperackie highkicki nie doszły celu.
Sędziowie jednogłośnie wskazali Brada Tavaresa jako zwycięzcę, punktując 3x 29-28 na jego korzyść.