(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)
Ronda Rousey to pierwsza dama światowego MMA. Jednak dla wielu hardkorowych fanów którzy siedzą w temacie ponad dekadę, na zawsze to ta pani będzie tą pierwszą. Zawsze w cieniu, a mimo to legendarna. Panie i Panowie fenomenalna i niesamowita announcer – Lenne Hardt!
- Jakie były początki Twojej przygody z MMA?
Zostałam zaproszona do pracy przy pierwszym GP Pride w 2000 roku, w Tokio.
- Jaka była Twoja praca w Pride? Miałaś okazję poznać zawodników?
Byłam zatrudniona jako dwujęzykowy announcer ringowy. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam poznać wszystkich zawodników Pride.
- Kto zrobił na Tobie największe wrażenie? Fedor? Mój idol – Mirko Cro Cop? A może ktoś inny?
Wielu zawodników mi imponowało, wliczając w to Fedora, CroCopa oraz oczywiście braci Nogueira.
- Dlaczego nigdy nie było Cię widać podczas transmisji Pride FC?
Byłam widoczna w kilku materiałach filmowych, ale najważniejsze było to co działo się w ringu albo klatce, nie ja.
- Która z walk zrobiła na Tobie największe wrażenie?
To było Pride! Było ich zbyt wiele, aby wymienić tylko jedną.
- Miałaś może przy którejś walce wrażenie,że nie jest to miejsce dla Ciebie, że jest to zbyt brutalne?
Troszkę, pierwszego dnia w pracy. Potem zrozumiałam czy naprawdę jest MMA i co to znaczy, więc potem już nie i nigdy więcej potem.
- Jak dużo czasu poświęcasz na przygotowanie się do eventu?
Bardzo mało. Jesteśmy na łasce międzynarodowych różnic czasowych, kulturowych oraz językowych, więc nie ma zbyt wiele czasu na przygotowanie się.
- Posiadasz niesamowity styl anonsowania walk. To są emocje i efekt pracy z Twoim głosem?
Nie mogę wypowiedzieć dobrze nazwisk kiedy płaczę. Tak stało się po zamachach terrorystycznych na World Trade Center, kiedy zapowiadałam amerykańskiego zawodnika – Dona Frye. Zagrali wtedy amerykańskim hymn.
- Czy zawodnicy proszą Cię o jakaś specjalną zapowiedź do ich wyjścia, czy zawsze jest to Twoja inicjatywa?
To cała ja. Ale rozmawiam z zawodnikami o poprawnej wymowie ich nazwisk oraz pytam o pozwolenie o nadanie im mojego własnego nickname, tak jak zrobiłam to z Spiderman Silva.
- W Pride FC mieliśmy jednego polskiego fightera – Pawła Nasutlę. pamiętasz go?
Wow! To jest nazwisko którego nie słyszałam przez bardzo długi czas. Tak, pamiętam go!
- Jesteś popularną osobą wśród polskich fanów MMA. Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad wizytą w naszym kraju?
Z wielką przyjemnością przyjechała bym do Polski!
- Dziękuję za Twój czas, przesyłam najlepsze życzenia z Polski oraz od polskich fanów.
Dziękuję Ci Tomek, przyjemność po mojej stronie.
Rozmawiał: Tomek Kurowski