Na gali EFM 3 w Dortmundzie Wojciech Janusz zmierzył się z Piotrem Kalenikiem w pojedynku otwarcia karty głównej. Panowie dali mocną i emocjonującą walkę.

Od pierwszych chwil walki obaj panowie poszli w wymianę mocnych ciosów na głowę przeciwnika. Kalenik zaatakował podbródkowym, Janusz odgryzał się zamachowymi i prostymi. Środek oktagonu okupował głównie Berserker, budując dystans, trafiając seriami lewy-prawy. Od połowy rundy Wojtek zamykał rywala na siatce, ale Piotr dość sprytnie wymykał się z opresji, krążąc w prawo wokół przeciwnika. Janusz atakował prawymi prostymi, które dochodziły głowy Kalenika. Widać było, że robota, którą wykonywał Berserker, daje rezultaty.

Druga odsłona ponownie zaczęła się dynamicznie, od kilku krótkich wymian. Kalenik próbował zbijać ataki uderzeniami, ale mało skutecznie. Janusz trafiał ciągle prawymi ciosami. Jego rywal dość szybko zaczął pokazywać po sobie zmęczenie. Przypadkowe kopnięcie w krocze, ale Janusz szybko się pozbierał. Kalenik kontynuował taniec wokół klatki, a jego ciosy stały się wolniejsze.

Na otwarcie trzeciej rundy Janusz ponownie mocno trafił rywala, potem powtórzył jabem. Kalenik zbierał wszystko. Wojciech rozpoczął jeszcze agresywniej. W połowie rundy odpalił się Piotr i poszedł do przodu, atakując mocniej, ale nie zawsze celnie. Janusz zaczął się lekko cofać, ale oddawał z kontry. Kalenik próbował naciągać sobie głowę Janusza na kolano. 1,5 minuty przed końcem rundy walka trafiła pod siatkę, gdzie Janusz podjął udaną próbę sprowadzenia. Piotr nie zdołał już wstać spod Berserkera do końca walki.

Sędziowie jednogłośnie orzekli zwycięstwo Wojciecha Janusza (30-27, 30-27, 30-26).