Mnóstwo kibiców znad Wisły liczyło, iż wkrótce może dojść do walki Adriana Bartosińskiego z Cezarym Oleksiejczukiem. Zawodnicy mocno budowali emocje w przestrzeni internetowej, jednakże finalnie nic z tego nie wyszło…

Obecnie na polskiej scenie brakuje zestawień, które oprócz poziomu sportowego będą za sobą niosły także spory ładunek emocjonalny. Taką walką bez wątpienia mogło być starcie pomiędzy Adrianem Bartosińskim (16-0) oraz Cezarym Oleksiejczukiem (13-3). Zawodnicy przez długi czas podszczypywali się w przestrzeni internetowej i wiele osób chciałoby zobaczyć rozwiązanie tego wszystkiego w klatce.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

W momencie, gdy zakończyła się wcześniejsza umowa Oleksiejczuka z FEN-em, sporo fanów liczyło, iż przejdzie on do KSW, a więc tym samym wykona także krok w stronę zestawienia z „Bartosem”. Tak się natomiast finalnie nie wydarzyło. 24-letni fighter zdecydował się pozostać u wcześniejszego pracodawcy. Nowy kontrakt gwarantuje mu bowiem kluzulę na starty w DWCS, czy UFC (do którego dąży), a także możliwość zarobku dzięki udziałom we freakowych wydarzeniach.

W momencie, gdy Oleksiejczuk został ogłoszony także zawodnikiem PRIME, mnóstwo osób zaczęło dosadnie krytykować ten ruch. Wypomina się mu także, że jak jeszcze nie UFC, to chociaż KSW, gdzie czekałyby na niego mocne sportowe konfrontacje, z Bartosińskim na czele. Zawodnik ustosunkował się do zarzutów. Według niego problemem były pieniądze.

„Kibice liczyli i ja tez liczyłem na tą walkę. Nie miej do mnie pretensji tylko do tych organizacji które do tego nie doprowadziły. Walka była sprzedana wystarczyło wyłożyć na to kasę i to zrobić.”

napisał, odpowiadając jednemu z fanów.

Zobacz także: Ogromne pieniądze dla Parnasse’a! „Oferta UFC była około 20-30 razy mniejsza”

Źródło: X/Cezary Oleksiejczuk, fot. Instagram/Cezary Oleksiejczuk, kswmma.com