5 najlepszych i ponadczasowych tekstów Conora McGregora

źródło: YouTube

W historii sportów walki pojawiały się i nadal pojawiają jednostki, które wznoszą tą dziedzinę na nowe poziomy i przyczyniają się do jej rozwoju lub / i wzrostu popularności. MMA, mimo młodego „wieku” jako dyscyplina sportowa, jest obecnie jednym z najszerzej znanych i komentowanych sportów walki na świecie. Nie da się zaprzeczyć, iż przyczynił się do tego znacząco zwariowany rudy Irlandczyk.

Kariera Conora McGregora (21-3) w UFC rozpoczęła się w 2013 roku. Cztery lata później wielbiciele MMA i boksu na całym globie żyją zbliżającą się walką Conora z Floydem Mayweatherem, czyli super hiper duper money fightem, o którym do niedawna mówiło się tylko w trybie przypuszczająco – ironizującym (swoją droga, jeśli istnieje cywilizacja pozaziemska, to pewnie też czyta codziennie newsy na ten temat). Jak to możliwe? Czy Conor jest największą i najgroźniejszą bestią w mieszanych sztukach walki? Nie. W swojej zawodowej karierze doznał przecież trzech porażek, w tym jednej niesamowicie bolesnej z rąk Nate’a Diaza. Nikt jednak nigdy go nie znokautował, a McGregor znany stał się z niekonwencjonalnego stylu walki i piekielnego lewego ciosu, który sieje spustoszenie.

Prawdziwą jednak siłą McGregora, obok talentu popartego tytaniczną pracą, jest jego psychologiczna gra prowadzona z przeciwnikami, której nieodłącznym elementem jest trash talk. Wiele osób twierdzi nawet, że Conor daje lepsze show w trakcie konferencji prasowych i stare downów niż w oktagonie. Trudno się z tym zgodzić po takich walkach jak stoczone przez Irlandczyka boje z Aldo czy Alvarezem, natomiast teoria ta przemawia tylko za poziomem „wyszczekania” Conora.

Wybrałam dla Was pięć najlepszych, moim zdaniem, tekstów Conora McGregora, mistrza ciętej riposty i słownych zaczepek, które przeszły do kanonu powiedzonek nie tylko fanów MMA.

#5 “We’re not just here to take part… we’re here to take over.”

„Nie jesteśmy tu tylko po to, by brać w tym udział… jesteśmy tu, by to przejąć.”

Trzecia wygrana Conora w UFC od czasu debiutu, druga przez TKO. Jest lipiec 2014, a McGregor zostawia na polu bitwy, na swej rodzinnej ziemi w Dublinie, pokonanego piekielnie silnymi ciosami Diego Brandao. I wówczas padają te słowa, które są nie tylko najlepszym streszczeniem misji McGregora w światowym MMA, ale i wróżbą. Czy ktoś z Was ma dziś wątpliwości, że mu się to udało?

#4 Ponadczasowe: „I’ll whoop his ass”
Tą „obietnicę” już słyszeliśmy wielokrotnie i nie tylko od niego, to prawda. Gotowa jestem jednak uznać Conora McGregora za jedynego i prawowitego autora tego tekstu. Nikt przed nim i nikt po nim nie zrobił z tego takiego użytku, tak skutecznej broni. Jak bardzo skutecznej? Przypomnijcie sobie cztery miesiące wojny podjazdowej, niszczenia kolejnych linii oporu przeciwnika i ostatecznie zwycięstwo po tym, jak Conorowi udało się na dobre zadomowić w głowie Jose Aldo.

I own this town. I own Rio de Janeiro, so for him to say that he is the king and I am the joker, if this was a different time, I would invade his favela on horseback, and would kill anyone who wasn’t fit to work, but we’re in a new time, so I’ll whoop his ass instead.

„Rządzę tym miastem. Władam Rio de Janeiro. To tyle. I jeśli on mówi, że jest królem, to ja jestem jokerem. Gdyby to były inne czasy, najechałbym jego fawelę na końskim grzbiecie i zabił wszystkich nie nadających się do pracy. Ale mamy czasy nowożytne, więc zamiast tego po prostu skopię mu tyłek.”

#3 Dwie kwestie z konferencji prasowych MayMac
Gdy czytam lub słyszę, że Floyd Mayweather wygrał w słownych potyczkach wojnę z Conorem McGregorem podczas czterech lipcowych konferencji przed walką w Las Vegas, to chce mi się śmiać. Nie, Panowie i Panie, wygrał pojedyncze, mało istotne bitwy. Po pierwszej, dziwnej dla nas fanów MMA i samego Conora, konferencji prasowej, podczas której odbyły się przemówienia leśnych dziadków, a nie odbyła się tradycyjna wymiana zdań (bo McGregorowi wyłączono mikrofon), Conor przestawił się na inny tryb i szybciutko dostosował do warunków. I zaczął miażdżyć.

W ciągu czterech dni odniósł pierwsze poważne zwycięstwo na poletku, które dotąd uprawiał Mayweather: pokonał go na oczach fanów dwóch obozów (boksu i MMA), według reguł, których nie znał i nie miał przyswojonych. Z tych spotkań najbardziej zapadły mi w pamięć dwa teksty, które już krążą po sieci robiąc zawrotną karierę.

Najpierw wyszydzony został przynoszony przez Mayweathera plecak, z którego bokser wyjął podczas pierwszej konferencji czek na 100 milionów dolarów:

Why are you carrying a school bag on stage? You can’t even fuckin’ read!

„Czemu nosisz szkolny plecak? Nie umiesz nawet, kur*a, czytać!”

I kolejna perełka, która sprawiła, że tłum zgromadzony na konferencji zawył ze śmiechu:

Floyd Mayweather:

I’m 40 but i feel like I’m 20.

Conor McGregor:

…and you act like a 10 year old.

Floyd Mayweather: Mam 40 lat, a czuję się jakbym miał 20.
Conor McGregor: … i zachowujesz się jakbyś miał 10.”


#2 „I’d just like to take this time to apologize… to absolutely nobody!”

Zawodnicy UFC nie są fanami Conora McGregora. Wielu z nich uważa go za przepłacanego i ma za złe nie tylko jemu, ale i władzom organizacji, że Irlandczyk zarabia tak rewelacyjnie nie dlatego, że świetnie walczy, lecz z powodu ciętego języka i robienia show poza oktagonem. Przed każdą walką McGregora spora liczba osób, wśród nich zawodnicy, dziennikarze, osoby zajmujące się zawodowo MMA, przepowiada jego porażkę i pękniecie „sztucznie nadmuchanego balonika”. Tymczasem Conor idzie tam, gdzie chce i robi to, co chce. Zdobycie pasa mistrzowskiego wagi piórkowej, potem rewanż z Diazem, następnie wywalczenie drugiego pasa UFC (waga lekka) i wreszcie super fight z Floydem Mayweatherem – wszystko pod dyktando Irlandczyka. Nic więc dziwnego, że w chwili triumfu podczas UFC 205 w Nowym Jorku, Conor McGregor pozwolił sobie na mocny komentarz skierowany do tych wszystkich, którzy mają do niego pretensje o sposób, w jaki osiągnął sukces. W wywiadzie po walce z Alvarezem powiedział:

I’ve ridiculed everyone, everyone on the roster. I just want to say from the bottom of my heart … I’d just like to take this time to apologize……..to absolutely nobody! The double-champ does what the f**k he wants!”

„Ośmieszyłem wszystkich na liście. Chciałbym tylko powiedzieć, z głębi mojego serca… Chciałbym tylko wykorzystać tą chwilę aby przeprosić… absolutnie nikogo! Podwójny mistrz robi, co tylko kur*a, chce!”


#1 „Who da fook is that guy?”

Bezapelacyjnie i bezdyskusyjnie jest to mój numer jeden. Gdy w ubiegłym roku przed wielką galą UFC 205 w Madison Square Garden, zapowiedziano konferencję prasową z udziałem gwiazd mających zawalczyć w Nowym Jorku, wszyscy spodziewaliśmy się, że będzie ciekawie, właśnie ze względu na obecność Conora, który od dłuższego czasu wymieniał się uprzejmościami z Eddiem Alvarezem. Dla polskich fanów to wydarzenie było jeszcze bardziej interesujące ze względu na wielką walką między Joanną Jędrzejczyk i Karoliną Kowalkiewicz.
McGregor oczywiście nie zawiódł, ale jego najlepszy tekst z tej konferencji wcale nie został skierowany do rywala, lecz do Jeremy’ego Stephensa, który chciał skraść trochę show, a został zrównany z ziemią:

Tłumaczyć nie trzeba, prawda? ;)

A Wy, macie swoją ulubioną wypowiedź Conora McGregora? Piszcie w komentarzach ;)

 

źródło: YouTube

Poprzedni artykułJuż tylko tydzień do gali FEN 18
Następny artykułJoanna Jędrzejczyk w oktagonie z gwiazdą Tottenhamu [WIDEO]
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.