Przed rewanżowym starciem ze Stipe Miocicem pojawiło się wiele głosów nazywających Daniela Cormiera najwybitniejszym zawodnikiem MMA w historii. Przedstawiamy siedem argumentów które mogą potwierdzić tę tezę.

Podwójny mistrz

Po tym jak Jonathanowi z Rochester zabrano pas, Daniel Cormier zmierzył się z Anthonym Johnsonem. Cormier mimo początkowych problemów pokonał popularnego „Rumble” duszeniem zza pleców w trzeciej rundzie, zdobywając pas kategorii półciężkiej. Trzy lata później, dalej jako mistrz półciężkiej zmierzył się w walce mistrzów z panującym w wadze ciężkiej, Stipe Miocicem. Również w tym starciu medalista olimpijski był lepszy, nokautując go pod koniec pierwszej rundy.

Dwa pasy, dwie obrony

„DC” po zdobyciu pasa na UFC 187 z „Rumblem” Johnsonem obronił go jeszcze trzykrotnie. Z Alexandrem Gustaffsonem, ponownie z Anthonym Johnsonem oraz Volkanem Oezdemirem. Aktualny król dywizji ciężkiej zdążył także obronić pas królewskiej kategorii łatwo radząc sobie z Derrickiem Lewisem.

Zwycięzca Grand Prix Strikeforce

Wiele osób nie pamięta, że Cormier przed UFC był zawodnikiem Strikeforce. W tamtym czasie wielu ekspertów, fanów uważało że organizacja kierowana przez Scotta Cookera posiada lepszą dywizję ciężka od tej która była wówczas w UFC. Cormier był wówczas rezerwowym, legitymującym się rekordem 5-0 w samym Strikeforce. W wyniku przetasowań turniejowych w pierwszej walce turnieju zmierzył się z pogromcą Fedora, Antonio Silvą, nokautując go w pierwszej rundzie. Finał był formalnością, Josh Barnett został ośmieszony zapaśniczo. Cormier z rezerwowego stał się zwycięzcą całego Grand Prix.

Niepokonany w wadze ciężkiej

Cormier na dzień dzisiejszy może pochwalić się rekordem dwunastu wygranych z rzędu, a czternastu łącznie w wadze ciężkiej. Tylko jeden człowiek miał lepszy win streak – Fedor Emelianenko. „Ostatni Cesarz” wygrał 16 walk z rzędu.

Pogromca legend

Amerykanin w swojej karierze wygrywał z prawdziwymi ikonami tego sportu. Przyjął pojedynek z Andersonem Silvą na kilka dni przed UFC 200 (z powodu nieroztropności Jonathana) pokonując go zdecydowanie. W wadze półciężkiej poddał będącego wówczas na fali, Hall of Famera Dana Hendersona. W wadze ciężkiej Cormier upodobał sobie mistrzów. Pokonał wspomnianego Barnetta, Mira oraz Miocica, który był rekordzistą pod względem obron pasa wagi ciężkiej w UFC.

Wiecznie młody

Sam zawodnik kilkukrotnie wspominał o emeryturze. Mimo 40 lat na karku, Cormier wygląda wyśmienicie. Szczyt swojej kariery osiągnął właśnie przed 40 – tym rokiem życia, i ciężko sobie wyobrazić by po rewanżowej walce z Miocicem skończył karierę. Nie jest rozbity, cały czas ma doskonałą szybkość, timing, cardio. Byli w przeszłości zawodnicy którzy grubo po czterdziestce rywalizowali na najwyższym poziomie, np. jedna z ofiar „DC”, Dan Henderson.

Wzór sportowca

Śmiało można stwierdzić, że Daniel Cormier idealnie wpasowuje się w modelowy przykład zawodnika MMA. Jego historia życiowa ma wiele zakrętów. Począwszy od medalu olimpijskiego, dwóch pasach UFC a skończywszy na śmierci dziecka. Życie wielokrotnie rzucało Cormierowi kłody pod nogi, ten jednak ze wszystkim sobie radził. Na nic zdadzą się poszukiwania afer związanych z Amerykaninem. Nie uczestniczył w aferach dopingowych, nie złapano go z narkotykami. To przykładny mąż i ojciec.

źródło: mmafighting.com