Alex Morono wypowiedział się o walce z Donaldem „Kowbojem” Cerrone, którą wziął w zastępstwie za zwolnionego niedawno z UFC Diego Sancheza na UFC Vegas 26, które odbędzie się już w tę sobotę.

Wprawdzie Alex Morono przyjął walkę z Donaldem „Kowbojem” Cerrone raptem na kilka dni przed galą, pozostawał cały czas w treningu, gdyż jak zapewnia – gdy tylko ogłoszono pojedynek pomiędzy weteranami klatki UFC, ten od razu zadzwonił do swojego trenera i powiedział mu, że jeśli któryś z tych gości wypadnie, to jest chętny wskoczyć na zastępstwo. Pod koniec zeszłego tygodnia, Morono otrzymał telefon z pytaniem, czy nadal jest chętny wypełnić lukę w tym pojedynku, gdyż z potyczki wypadł Diego Sanchez.

Nie spodziewałem się, że to może się stać krócej niż tydzień przed. Jakakolwiek walka w kategorii półśredniej się odbywała, mówiłem trenerom, że jestem gotów na wypełnienie luki, gdy ktoś wypadnie. Na szczęście, byłem w Fortis, w celu udzielenia pomocy i potrenowania z gośćmi takimi jak Uriah Hall, Geoff Neal czy Diego Ferreira do ich walk. Następnie, jeden z gości, którego trenuję miał nadchodzącą walkę o tytuł, więc sparowałem pięć 5-minutowych rund, aby dobrze go przygotować. Trevin Giles także walczył kilka tygodni temu a ja byłem częścią jego obozu przygotowawczego. Jestem w naprawdę dobrej formie. Następnie, na pewno ta okazja przytrafiła mi się, gdy usłyszałem, że Diego [Sanchez] wypadł z walki, zadzwoniłem do Sayifa Sauda i powiedziałem, że tego chcę i mogę zrobić wagę. Późną nocą w sobotę, zostałem poinformowany, że walka może się odbyć, a w niedzielę zorientowałem się, że wszystko jest już dopięte. Walka z „Kowbojem” to najważniejsze wydarzenie w mojej karierze. Muszę być twardy w tej walce. Na szczęście moje cardio jest dobre. Jeśli tempo jest wysokie, jestem na to gotowy. Spodziewam się również zwycięstwa przez decyzję, ale myślę, że mogę zdobyć nokaut w trzeciej rundzie. Jeśli pójdzie na dystans, nic się nie stanie, ale myślę, że uda mi się go skończyć. 

Mimo pewności siebie, Morono jest świadomy, jak niebezpiecznym rywalem jest „Kowboj”.

„Kowboj” jest niebezpieczny, jest o wiele lepszym stójkowiczem niż wszyscy goście, z którymi do tej pory walczyłem. To śmieszne, ale jego parter jest prawdopodobnie jeszcze lepszy niż stójka. To ciężka walka, ale muszę wzniecić w sobie ogień i wejść twardo w ten pojedynek. Przeczuwam, że będzie tu trochę wymian grapplerskich, co powinno być ekscytujące. To będzie słodko-gorzkie po walce. W trakcie jej trwania i przed, nie mogę okazywać mu zbyt wiele szacunku. Jestem zaskoczony, że wziął walkę ze mną. Natomiast jako fan, będę smutny, jeśli sprawię, że wyleci z UFC.

Zobacz także: Diego Ferreira planuje skończyć Gregora Gillespie w imponującym stylu na UFC Vegas 26

źródło: bjpenn.com