Aktualny mistrz dywizji piórkowej, w wywiadzie dla MMA Junkie, zabrał głos w sprawie rewanżu z Maxem Hollowayem.

Alexander Volkanovski i Max Holloway zmierzyli się ze sobą po raz pierwszy w grudniu ubiegłego roku. Po pięciu rundach sędziowie jednogłośnie orzekli zwycięstwo Australijczyka, który tym samym zdobył pas mistrzowski kategorii do 145–funtów.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Amerykańska organizacja chciała zestawić rewanż obu panów w czerwcu tego roku na gali z numerem 251, jednak ich plany zostały pokrzyżowane przez panującą epidemię koronawirusa. Jak mówi sam mistrz, wszystko zmierzało ku temu, aby zorganizować drugie starcie, lecz gdy zaczęła się pandemia, to UFC nie chciało aż tak wybiegać w przyszłość, więc nie doszło do podpisania kontraktów.

Po prostu to nie było to podpisane, jednakże wiem, że ja tego chciałem i jestem przekonany, że Max też. Nie udało nam się tego dopiąć ze względu na to co się działo [nawiązanie do epidemii koronawirusa]. Nie chcieli niczego zaplanować, bo nie wiedzieli, co jest grane. Wciąż do końca nie wiemy, co jest grane, ale nie wygląda to dobrze. Nie zamierzam mówić teraz o tym pojedynku, ponieważ wszystko zostało zawieszone. Aczkolwiek było blisko [do zestawienia rewanżu].

31–latek uważa Hollowaya za znakomitego zawodnika, jednakże jest przekonany, że jeśli dojdzie do rewanżu, to nie pozostawi werdyktu w rękach sędziów punktowych.

To świetny zawodnik. Mam do niego duży szacunek, jako do wojownika, podobnie jak mój sztab. Daliśmy mu szacunek, na jaki zasługuje. Dlatego zastosowałem taką taktykę. Wciąż wydaje mi się, że mogłem go wtedy skończyć. Myślę, że jeśli zawalczymy ponownie, to z całą pewnością wyjdę tam, aby skończyć go w tych pięciu rundach.

Wobec panującej epidemii, Dana White zamierza organizować starcia na „Fight Island”. Volkanovski oznajmił, że jeśli UFC będzie go tam w stanie przetransportować oraz zagwarantuje krótki obóz przygotowawczy przed walką, to na to się pisze.

Jeśli ta wyspa to prawda i jeżeli są w stanie mnie tam sprowadzić, abym tam trenował, a później walczył, to wchodzę w to. Pozwólcie mi zrobić tylko krótki obóz przygotowawczy z moim sztabem. Będziemy tam trenować, a potem walczyć – w 100% na to się piszę. Uważam to jednak za nierealne, ale nie wiemy co się wydarzy.

Zobacz także: UFC zamierza zarejestrować nazwę „Fight Island”

Źródło: MMA Junkie