Legendarny Anderson Silva (34-10) przyznał w najnowszym wywiadzie, że planował zakończyć karierę po pierwszej walce z Chrisem Weidmanem (14-5). Nokaut, który zaserwował mu „The All American” zmienił decyzję „Pająka”.

Anderson Silva przed pierwszą walką z Weidmanem, był uznawany za najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe. Miał wspaniałą serię 17 zwycięstw z rzędu, idealny moment żeby odejść w glorii i chwale na zasłużoną sportową emeryturę.

Pod koniec 2012 roku Silva powiedział władzom UFC, że zamierza przejść na emeryturę. Aby odwieść „Pająka” o tej decyzji, Dana White i Lorenzo Fertitta podarowali mu w prezencie nowego Bentleya.

Chciałem zwolnić, potrzebowałem czasu dla siebie i rodziny. Robiłem to od lat i zacząłem tracić kontakt z dziećmi. Nic tylko trenowałem i trenowałem, ale na dłuższą metę, to nie działa.

Prezent w postaci Bentleya zadziałał i Silva zgodził się na walkę z Weidmanem na gali UFC 162. Założył, że jeśli wygra, to definitywnie kończy karierę.

W dniu rozpoczęcia obozu do walki z Wiedmanem, byłem już tym zbyt nasycony tym wszystkim. Powiedziałem wówczas mojej żonie, że jeśli wygram, to definitywnie kończę.

Niepokonany wówczas Chris Weidman znokautował legendarnego „Pająka”. Brazylijczyk uznał to, za znak i odłożył plany emerytalne. Panowie spotkali się ponownie w rewanżowym starciu na gali UFC 168. Silva ponownie założył, że jeśli wygra, to zrezygnuje. Starcie zakończyło brutalne złamanie nogi „Pająka”, który ponownie uznał to, za znak i nie skończył swojej przygody z MMA.

Przestałbym gdybym wygrał walkę, ale skończyło się złamaniem nogi. Myślałem wtedy, że to było przesłanie od Boga: „Słuchaj człowieku, nie powinieneś się jeszcze zatrzymywać. Tyle czasu zajęło ci dotarcie na szczyt, a ty chcesz przestać?” Myślę, że te przesłania w mojej głowie, wtedy mną kierowały.

Niestety dla Silvy jego kariera potoczyła się już później bardzo źle. Od czasu drugiej walki z Weidmanem, na sześć pojedynków tylko raz wychodził z nich zwycięsko. Ostatni raz w oktagonie UFC pojawił się na gali UFC 237, gdzie lepszy okazał się Jarred Cannonier.

źródło: bjpenn.com