Po wizycie trzech trenerów na kanale SHARK TV, tym razem w końcu zaprosiłem do rozmowy zawodnika i to nie byle jakiego, bo jedno z najgorętszych nazwisk na polskim rynku MMA w ostatnich tygodniach. Andrzejowi Grzebykowi, po przejściu z FEN-u do KSW, wyraźnie skoczyły słupki popularności i coraz trudniej wyciągnąć z niego coś więcej, niż już zostało powiedziane. W obszernym wywiadzie z nowym nabytkiem największej polskiej organizacji udało się jednak pozyskać kilka nowych informacji.

Rozmowa utrzymana jest w bardzo luźnej, koleżeńskiej konwencji. Spojrzeliśmy na drugą, mniej przyjemną i bardziej obciążającą psychicznie stronę popularności i sukcesu, o której mówi się znacznie rzadziej. Zawodnik opowiedział też o sentymencie do polskich kibiców i wyjątkowej relacji, jaką z nimi utrzymuje. Zatrzymaliśmy się przy kulisach negocjacji kontraktowych z KSW i podejściu organizacji na etapie ustalania tych zapisów. Odczarowaliśmy mit Roberto Soldicia – Andrzej bywał już na skreślonej pozycji, był underdogiem, a mimo wszystko od 8 walk i blisko 4 lat dalej pozostaje niepokonany. Ponadto zapytałem o aktualny stosunek Andrzeja do organizacji FEN – czy czas uleczył już rany? Przy okazji pokrótce przegadaliśmy kartę walk najbliższej gali FEN 28.

To, co wydaje się ważne, Andrzej zapowiedział, że nie widzi dużych szans na debiut już 11 lipca na zbliżającej się gali KSW, a jeśli miałoby to już mieć miejsce – będzie to raczej catchweight.

Jeśli dostanę ofertę na lipiec, w co wątpię, bo to już jest za niedługo, to pewnie musiałby być catchweight. […] Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy i jakie będą dalsze losy co do mojego debiutu.

Nowo podpisany kontrakt jednak nie musi być na siłę jak najszybciej realizowany, ponieważ fighter nie chce się nigdzie wybierać – z polską organizacją chce związać się na lata. Co ciekawe, zarówno Andrzej, jak i Roberto mają zakontraktowane 4 walki w KSW, i jednym i drugim interesowało się UFC, więc czy stoczą ze sobą pośredni bój o angaż za oceanem? Nowy nabytek KSW nie traktuje umowy jak trampoliny po swój american dream.

Jestem teraz zawodnikiem KSW. Mam nadzieję, że jak najdłużej. Może nawet do zakończenia kariery. […] Nie chciałbym teraz wybiegać do UFC, podpisałem kontrakt z KSW, muszę się skupić na tym, co tu i teraz. Czekałem na UFC, było dużo czasu, kontrakt z FEN-em miałem otwarty, miałem klauzulę, że jakby była propozycja z UFC, to mogłem iść, nie było tej propozycji, były jakieś rozmowy, nic konkretnego. […] Czekać wieczność? Szkoda lat, szkoda czasu. Trzeba mieć regularne starty, trzeba się bić. Fajnie, że KSW wyszło w moją stronę, zaproponowało ten kontrakt. Jest to gigant, cieszę się, że ta marka jest tak rozpoznawalna. Czy tu będzie walka o UFC z Roberto? Myślę, że jak zdobędę pas KSW, to nie będę chciał go oddać i będę tym mistrzem przez długie, długie, długie lata.

Życzymy powodzenia i wielu wspaniałych walk pod skrzydłami KSW. A ze swojej strony zachęcam do obejrzenia lub odsłuchania całego wywiadu:

Zobacz także: Trener Robert Złotkowski wierzy w pasy dla Błachowicza i Omielańczuka jeszcze w tym roku [WIDEO]