Po ponad dwunastu latach kończy się przygoda Artura Sowińskiego w największej organizacji MMA w Polsce – KSW. Były mistrz wydał oświadczenie w swoich mediach społecznościowych, dziękując przy okazji wszystkim, którzy przez ten czas go wspierali.

Pierwsza walka Artura Sowińskiego (22-14) pod sztandarem KSW miała miejsce we wrześniu 2010 roku. Podczas 14. edycji skrzyżował rękawice z Dannym van Bergenem (13-10-3), który ostatecznie go pokonał, jednogłośnie zwyciężając na kartach sędziowskich. Przez kolejne lata mieszał triumfy z przegranymi, aż w końcu udało mu się dojść do pojedynku mistrzowskiego, który zwyciężył, zostając czempionem dywizji piórkowej.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Pas następnie zmienił właściciela, natomiast on nieustannie startował w prowadzonej przez Martina Lewandowskiego oraz Macieja Kawulskiego organizacji, przynosząc kibicom sporo radości. Ostatni występ dla KSW zaliczył w czerwcu tego roku i okazuje się, iż to już koniec… Popularny „Kornik” wydał komunikat, z którego jednoznacznie wynika, na czym zamierza się skupić w najbliższej przyszłości.

„Ponad 12 lat temu, 18.09.2010 stoczyłem swoją pierwszą walkę w KSW. Federacji która była moim domem od tego czasu. Stoczyłem dla KSW 22 pojedynki, z czego wygrałem połowę, w tym sięgnąłem po tytuł Międzynarodowego Mistrza KSW w kategorii piórkowej. Walczyłem ze znakomitymi zawodnikami i poznałem jeszcze lepszych ludzi. Natomiast wszystko co się zaczyna ma również swój kres.

Informuję, że moja przygoda w KSW dobiegła końca. Pragnę podziękować Martinowi Lewandowskiemu i Maćkowi Kawulskiemu za szansę którą mi dali. Przez wszystkie te lata byli zawsze fair w stosunku do mnie. Dziękuję każdej osobie zaangażowanej w produkcję wydarzeń, jesteście świetni!

Moje ostatnie walki dla KSW pozostawiały niedosyt u mnie jak i u Was, dlatego podjąłem decyzję aby dalszą część około sportowej kariery spędzić na toczeniu walk z rywalami wykraczającymi poza sportową rywalizację nie zamykając się również na sportowe pojedynki w innych federacjach. Lubię walczyć i chcę nadal to robić. Więc będziecie mieli okazję jeszcze mnie zobaczyć!”

Zobacz także: Robert BRYCZEK o walce z Abdelem Driai na gali OKTAGON 37 i przygotowaniach w klubach SKRA i UNIQ [WYWIAD]

Źródło: Facebook/Artur Sowiński