Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w świat MMA, cierpią na tym organizatorzy, których eventy zostały odwołane. Ale mocno dostało się też samym zawodnikom, o tym jak teraz wygląda życie z perspektywy zawodowego sportowca opowiedział Artur Sowiński.

Sytuacja zawodników jest mocno skomplikowana, jedni byli w pełnych przygotowaniach inni mięli je rozpoczynać. Obecnie z powodu pandemii koronawirusa nie wiedzą, kiedy stoczą następny pojedynek, więc motywacja do treningu spadła. Warunki również nie sprzyjają ponieważ większość klubów została zamknięta. O tym jak wygląda teraz życie zawodnika MMA opowiedział w rozmowie z Polsatem Sport Artur Sowiński.

Sytuacja na pewno jest mocno skomplikowana. Zawodnicy nie wiedzą, kiedy zawalczą, w związku z czym motywacja do treningów spada. Poza tym sale są puste, najczęściej pozamykane. Każdy ćwiczy na własną rękę, ewentualnie w bardzo wąskim gronie. Gdyby ktoś miał się przygotowywać do walki, jest to bardzo skomplikowane. Zawodnicy nie chcą przyjmować ofert na pojedynki za granicą, bo nie wiedzą, czy aby za chwilę gala nie zostanie odwołana. Wówczas przygotowania, które by zrobili, poszłyby na marne.

Koronawirus to problem globalny, który nie dotknął tylko MMA. Przedsiębiorstwa czy małe firmy mocno odczują to na własnej skórze, a wiele z nich to sponsorzy zawodników. Jeśli sponsor będzie miał problem finansowy spowodowany pandemią, to i zawodnik może czasowo stracić finansowanie z jego strony.

Aktualna sytuacja nie dotyka tylko zawodników MMA czy organizatorów gal. Dotyka finansowo każdą branżę, w tym przeciętnego sponsora. Na pewno każdy dostanie po portfelu, jeśli chodzi o koronawirusa. Odbije się to na pewno na sponsorach, którzy albo płacą za to, żeby pokazać się w telewizji, albo miesięcznie za reklamy w mediach społecznościowych. Jeden z moich sponsorów już zawiesił sponsoring na najbliższe dwa tygodnie, żeby zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie. Całkowicie to rozumiem, bo każdy musi patrzeć na swoje finanse.

Większość osób korzysta teraz z domowych warunków do ćwiczeń, czy taki trening może zastąpić ten wykonywany w klubie? Popularny „Kornik” wyjaśnił, że można wykonać w domowych warunkach dobry trening, ale nie zastąpi on w 100% tego wykonywanego na macie.

W większości przypadków na pewno nie zastąpi w 100%. Jeśli ktoś jest bardzo zmotywowany i zawzięty, jest w stanie zrobić dobry trening w domu. Większość ludzi motywuje jednak element rywalizacji, fakt, że może konfrontować się na macie z zawodnikami o różnych stylach. Sytuacja jest jednak jaka jest i trzeba przyzwyczaić się do aktualnych warunków. Bez sensu byłoby przesiedzieć ten czas na kanapie. W zaciszu domowym można rozwijać swoje hobby, ale też formę.

Artur Sowiński ma również apel do kibiców i pasjonatów MMA:

Jeśli jest możliwość oglądania gal studyjnych, apeluję o to, żeby to robić. Nie pozostaje nic innego jak czekanie na rozwój wydarzeń. A następnie nie bać się chodzenia na gale, gdy sytuacja wróci do normy. Jeżeli zostanie wydana zgoda na organizację imprez masowych, będzie to znaczyło, że całość jest opanowana. Na pewno pomoże to odbudować rynek MMA.

 

źródło: Polsat Sport