Na UFC 296 Tony Ferguson zanotował kolejną porażkę. Tym razem przegrał z Paddym Pimblettem.
„El Cucuy” aktualnie ma pasmo aż siedmiu porażek z rzędu, którą zapoczątkował Justin Gaethje. Jak widać, ciężki bój z mocno bijącym „Highlightem” dał się we znaki. Od tego czasu Ferguson uznawał wyższość kolejno Charlesa Oliveiry, Beneila Dariusha, Michaela Chandlera, Nate’a Diaza, Bobby’ego Greena, a ostatnio wygadanego „Baddy’ego”.
Jeśli ktokolwiek myślał, że taki spadek formy skłoni zawodnika do przewartościowania swojego życia, to się mylił:
„Kocham moich fanów i wspierających. Jesteście ku*wa odjechani. Wielu z Was spotkałem w sobotę. W ten weekend. W tym tygodniu. Nie traćcie wiary. Krok przed innymi dziw*ami. Zapamiętajcie moje słowa. Nie ma sukcesu bez przeszkód. Nie odchodzę na emeryturę, niedzielni fani. Banda kastratów.”
napisał Amerykanin na mediach społecznościowych.
Zobacz również: „Niech sam decyduje, ale…” – White o końcu kariery Fergusona
Swego czasu Tony miał passę dwunastu wygranych z rzędu. Szedł jak burza. Nie doczekał się upragnionej walki o niekwestionowane mistrzostwo kategorii lekkiej. Gaethje w starciu o tymczasowe trofeum brutalnie go rozbił i na zawsze pogrzebał szanse na zdobycie upragnionego pasa.
źródło: instagram / Tony Ferguson | fot. Getty Images