Pomimo 44 lat, Mariusz Pudzianowski nie boi się nowych wyzwań. „No to będzie wojna” – tymi oto słowami rozpoczął wpis Polak, komunikując, iż już niebawem wyjdzie do Islandczyka, Hafthora Bjornssona. Gala planowo ma mieć miejsce 18 września na Florydzie. 

Hafthor Bjornsson to mistrz świata strongmanów z 2018 roku, jednakże na szersze wody wypłynął po tym, jak wcielił się w rolę „Góry” z serialu „Gra o tron”. Jego doświadczenie w sportach walki jest znacznie mniejsze od naszego krajana, bowiem w rekordzie Islandczyka widnieją jedynie dwa pokazowe pojedynki w formule bokserskiej. Oba zakończone zostały remisem. 

Zobacz także: Mariusz Pudzianowski prezentuje pracę na tarczach przed starciem z „Jurasem” [WIDEO]

Jego pierwotnym rywalem miał być Eddie Hall, natomiast doznał kontuzji, co wyeliminowało go z przystąpienia do tej konfrontacji. Momentalnie rozpoczęły się poszukiwania nowego, odpowiedniego zastępcy i wiele wskazuje na to, iż padnie na Mariusza Pudzianowskiego. Polak ogłosił bowiem za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, iż umowa jest już bliska sfinalizowania, więc prawdopodobnie za niedługi czas wszystko będzie już jasne. Starcie to ma się rozegrać na dystansie sześciu rund po trzy minuty każda. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Mariusz Pudzianowski (@pudzianofficial)

Dzień doberek moi drodzy, już zaczęliśmy nowy tydzień. Jak mocno mnie pytacie to mogę wam powiedzieć, że kontrakt z Bjornssonem jest już prawie na sfinalizowaniu. Jeszcze negocjacje ciężko trwają, ale w 95 procentach kontrakt jest już zapięty. Jeszcze 5 procent zostało, więc najprawdopodobniej 6×3 w boksie będzie. No i cóż, wielkie to jest zwierzę. 205 centrymetrów wzrostu, 140-150 kilo. No zobaczymy kto będzie łapał powietrze d*pą i górą. Do odważnych świat należy. Cholera, w boksie nigdy się nie lałem, ciekawe jak to będzie. Ze mnie bokser jak z koziej d*py trąba, ale cóż – idziemy! Lubię wyzwania. A wiecie, że tanio skóry nie sprzedam.

„Pudzian” w tym roku do okrągłej klatki wchodził dwukrotnie. Po raz pierwszy doszło do tego na gali z numerem 59, gdy zmierzył się z wchodzącym na zastępstwo, Nikolą Milanovicem (0-1) i nie mając większych problemów, rozbił go już w pierwszej odsłonie walki. Następnie wystąpił w czerwcu. Tym razem skrzyżował rękawice ze swoim klubowym kolegą – Łukaszem Jurkowskim (17-12), którego ostatecznie również pokonał przed czasem. 

Źródło: Instagram/Mariusz Pudzianowski