Borys Mańkowski przed walką z Souto na KSW 46: Nie patrzę na passę zwycięstw swoich rywali

KSW 46 bez wątpienia jest jednym z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń w tym roku. W walce wieczoru wystąpią Mamed Khalidov (34-5-2) oraz Tomasz Narkun (15-2). Federacja dodała do rozpiski także zawodnika, którego domagali się kibice. Jest nim były mistrz KSW w kategorii półśredniej Borys Mańkowski (19-7). Jego rywalem będzie Brazylijczyk Bruce Souto (12-3).

„Diabeł Tasmański” powróci do okrągłej klatki po prawie rocznej przerwie spowodowanej bardzo poważną kontuzją stawu skokowego. W ostatnim pojedynku Mańkowski poniósł druzgocącą porażkę z Roberto Soldicem (14-3) tracąc przy okazji mistrzowski pas. Zapytany o swoją długą absencję od startów stwierdził, że to nie jest dla niego pierwsza taka sytuacja i jak zawsze wróci o wiele mocniejszy.

Minęło już trochę czasu, ale to nie jest dla mnie nic nowego. Czy po tak długim okresie nieobecności czuję głód? To już kolejny raz, gdy wracam po przerwie i za każdym razem byłem mocniejszy. Teraz też tak będzie! Moja noga po kuracji w Stanach Zjednoczonych jest już w całości.

powiedział zawodnik w programie Puncher Extra Time.

Poznaniak po odejściu z klubu Ankos MMA przeniósł się Czerwonego Smoka, gdzie trenuje wiele lokalnych zawodników z najwyższej półki. Do najbliższej potyczki część przygotowań odbył w American Top Team. Obecnie w tym klubie do swoich walk trenuje śmietanka polskiego MMA, między innymi Mateusz Gamrot (14-0) oraz Joanna Jędrzejczyk (15-2).

Zaraz po Amerykanach i Brazylijczykach było nas (Polaków) zdecydowanie najwięcej. Najbardziej w oczy rzuciła się… kasa. Każdy trener, każdy klub ma bardzo dużo pieniędzy, dzięki czemu mają komfort. Bardzo dużo sparingpartnerów, jest kilku trenerów od każdej płaszczyzny. U nas większość trenerów pracuje głównie dla pasji. Tam wszystko jest uporządkowane, a zawodnik nie musi się martwić o nic.

stwierdził.

Bruce Souto będzie z pewnością groźnym rywalem dla Polaka. Obecnie posiada passę sześciu zwycięstw z rzędu. Ostatnie starcie stoczył na ACB 82 wygrywając przez decyzję z Wendelem De Oliveirą Marqesem (31-11). Jednak na Borysie osiągnięcia przeciwnika nie robią żadnego wrażenia.

Mój rywal ma sześć wygranych z rzędu… No i co z tego? Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. W swojej karierze miałem już wszelakie pozycje, ciągle jest to góra – dół. Walczyłem z zawodnikami bez porażek, udawało mi się ich pokonać. Nie patrzę na passę zwycięstw swoich rywali. Skupiam się bardziej na tym, żeby wygrać swoją najbliższą walkę.

podsumował.

Zdecydowanie możemy stwierdzić, że będzie to jeden z najtrudniejszych pojedynków dla Poznaniaka. Pamiętajmy, że oprócz bardzo słabego występu z Soldicem, wcześniej przegrał starcie z Mamedem Khalidovem, a dodatkowo powrót po takiej przerwie nigdy nie należy do łatwych zadań.

 

źródło: polsatsport.pl