Cat Zingano (10-3) odbudowała się po trzech porażkach. Po zwycięskiej walce nie kryła emocji i zdradziła, z kim chciałaby się zmierzyć w kolejnej walce.

W ostatnią sobotę, na gali UFC Fight Night 133 w Boise, jednogłośnie na punkty pokonała Marion Reneau (9-4-1). Na to zwycięstwo czekała prawie 4 lata, ponieważ walczyła rzadko, a ostatnie 3 walki przegrała. Zdawała sobie sprawę, że jest pod ścianą i tym razem musi wygrać.

Wchodząc do walki, byłam przerażona. Trzy poprzednie walki przegrałam. Nie byłam sobą. Nie pokazałam niczego. Przed tą walką, też nie byłam pewna, kto pojawi się w klatce. Czy to będę prawdziwa ja? Chciałam po prostu zrobić swoje, zagrać w swoją grę i udało się.

Ostatnie lata były dla Zingano bardzo burzliwe. Zmagała się z różnymi problemami, ale ciężko pracowała, żeby wrócić.

Pracowałam bardzo ciężko, a nie było widać efektów. Jestem wdzięczna wszystkim, których spotkałam na swojej drodze i którzy mi pomogli. Miło znów tu być i czuć się sobą.

Do tej pory, ostatnią zawodniczką, która przegrała z Zingano, była Amanda Nunes (16-4). Amerykanka wróciła na zwycięską ścieżkę i chciałaby ponownie zmierzyć się z Brazylijką.

Myślę, że mamy niedokończone sprawy. To dziwne, że ja muszę się do niej zwracać. Ona powinna mnie wyzwać. Wydaje mi się, że do tej pory nie przejmowała się mną, ale teraz znowu powinna się ze mną liczyć.

powiedziała Amerykanka i dodała

Ona jest dobra. Była dobrym mistrzem, ale nie robiła zbyt wiele, żeby się poprawić, a ja pracowałam ciężko. Już czas.

 

źródło: MMAJunkie.com