Aktualnie dużo mówi się o nadchodzącym pojedynku pomiędzy Conorem McGregorem a Dustinem Poirierem. Do oficjalnego ogłoszenia tak naprawdę pozostały jedynie podpisy, bowiem obaj sportowcy werbalnie zgodzili się na warunki umowy. 

Mówiąc o tym starciu, przez długi okres pod znakiem zapytania stała dywizja, w jakiej do niego dojdzie. Sztab „Notoriousa” wspomniał o kategorii półśredniej, jednakże prezes amerykańskiego giganta, Dana White bardzo szybko uciął te spekulacje, mówiąc, że to najzwyczajniej w świecie nie ma sensu.

Zobacz także: Prezes UFC: „Walka McGregor vs. Poirier w dywizji półśredniej kompletnie nie ma sensu”

Teraz cała sytuacja jest już jasna – Conor McGregor oficjalnie powraca do wagi lekkiej, która po przejściu Khabiba Nurmagomedova na sportową emeryturę, pozostała bez czempiona.

Na pas mistrzowski dywizji do 70 kg ostrzy sobie zęby wielu fighterów. Cała kategoria obsadzona jest świetnymi zawodnikami. W czołówce znajdują się takie nazwiska, jak Justin Gaethje, Tony Ferguson, Dan Hooker czy właśnie Irlandczyk oraz popularny „Diament”. Warto również zwrócić uwagę na Brazylijczyka, Charlesa Oliveirę oraz jednego z nowszych nabytków organizacji – Michaela Chandlera, który nie tak dawno temu, mając na uwadze ilość znakomitych zawodników, zaproponował turniej, który miałby wyłonić nowego króla.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Sytuacja może się lekko wyklarować po pojedynku McGregora z Poirierem, do którego ma dojść na początku przyszłego roku. Nie będzie to jednak ich pierwsza konfrontacja – fighterzy mieli już wcześniej okazję się mierzyć. Miało to miejsce ponad 6 lat temu, na UFC 178. Wówczas ze znaczniej lepszej strony pokazał się późniejszy podwójny mistrz, który rozbił Amerykanina już w 1. rundzie.

Źródło: Twitter