Aktualnie Conor McGregor (21-4) odbywa karę za awanturę, w której wziął udział w październiku ubiegłego roku na UFC 229. Zawieszenie ma skończyć się we wrześniu, a Dana White już zapowiada, że jak najszybciej chce porozmawiać z Irlandczykiem o jego powrocie do oktagonu.

Główną kwestią jest również, z kim mógłby się zmierzyć. Khabib Nurmagomedov (27-0) oraz Donald Cerrone (36-11), czyli dwaj główni zawodnicy, z którymi mógłby skrzyżować rękawice „Notorious” już są zajęci.

W tym wypadku Irlandczyk mógłby zdecydować się na starcia z:

Nate’m Diazem (19-11), gdzie obaj zawodnicy spotkaliby się już po raz trzeci. Na swoim koncie każdy z nich ma w tych zestawieniach po jednej porażce i jednym zwycięstwie. Diaz nie walczył od ostatniego pojedynku z McGregorem, czyli od 2016 roku na UFC 202, kiedy poniósł porażkę. Od tego czasu m.in. oświadczył, że chęcią przebranżowiłby się na boks.

Justinem Gaethje’m (20-2), który jako jedyny z czołówki dywizji lekkiej nie ma aktualnie zaplanowanej żadnej walki. Z tego względu można by zakładać, że takie zestawienie ma duże szanse na powodzenie, mimo że dla McGregora nie byłoby to najbardziej wymagające wyzwanie ze wszystkich możliwych opcji.

Alem Iaquintą (14-5), dla którego takie starcie byłoby najprawdopodobniej powrotem po przegranej z Cerrone’m na UFC w Ottawie. Byłoby to więc starcie zawodników, którzy wracają do oktagonu, by znów wkroczyć na zwycięskie tory.

Maxem Holloway’em (20-4), co byłoby walką rewanżową dla Holloway’a z 2013 roku. McGregor wielokrotnie komentował osiągnięcia Hawajczyka w dywizji piórkowej i nie omieszkał napomknąć, że bardzo chętnie sam znów stałby się właścicielem pasa w tej kategorii.

źródło: bjpenn.com