Były medalista olimpijski w zapasach, a obecnie zawodnik KSW z rekordem 3-0, Damian Janikowski, był gościem Andrzeja Gliniaka, który od jakiegoś czasu prowadzi cykl wywiadów „Druga strona medalu”. 

W rozmowie z prowadzącym Damian Janikowski zdradził kilka szczegółów z życia prywatnego. Opowiedział również o pewnej ciekawostce ze swojej przeszłości, czyli o największej bzdurze, jaką przeczytał na swój temat w mediach.

Kilka lat temu, w sali biznesowej Stadionu Wrocław odbywała się gala sportów walki. Przyjechałem jako gość. W trakcie imprezy przeprowadzono licytację na rzecz niepełnosprawnych dzieci. Zostałem zaproszony do ringu, żeby zachęcić publiczność do wsparcia szczytnej idei i przekazać swoją koszulkę. T-shirt udało się wylicytować za 7 tysięcy złotych. Piękna suma. Wszyscy byli w świetnych humorach, a przedstawiciele fundacji bardzo mi podziękowali. Na koniec została jeszcze do zlicytowania książka. Zapytałem jaka jest jej treść. Prowadzący odpowiedział, że jest o futbolu. – Nie lubię piłki nożnej to nie będę licytował – zażartowałem. Jakie było moje zdziwienie, gdy na drugi dzień w mediach rozpętała się prawdziwa burza. „Janikowski uważa, że czytanie jest dla debili” – napisał Fakt na głównej stronie części sportowej. Dziennikarze kompletnie przeinaczyli rzeczywistość. Byłem wkurzony, ale też bezradny, bo przez długi okres wpisując w wyszukiwarkę internetową „Damian Janikowski” wyskakiwała właśnie ta nieprawdziwa informacja. Napisałem oświadczenie, ale milionowy nakład Faktu zrobił swoje. W końcu sprawa ucichła, a ja w dobie internetu i wielu nieprzychylnych ludzi staram się warzyć każde słowo. Pomaga mi w tym Michał Pernach – mój menager i przyjaciel w jednej osobie.

powiedział zawodnik KSW.

Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak Damian znalazł się w KSW, albo dlaczego jego obecna żona wahała się przed tym, żeby umówić się z nim na randkę, to zapraszamy do przeczytania całego wywiadu: Druga strona medalu (odc.30) – Damian Janikowski

 

źródło: tuwroclaw.com