Powracający po pierwszym nokaucie w karierze Daniel Omielańczuk zmierzył się z wielkim i groźnym rywalem ze Stanów Zjednoczonych, Danielem Jamesem. 

Od razu pierwszej kopnięcie na tułów Jamesa, a potem low kick. Szybkie ponownie kopnięcia na tułów, a potem high kick. Ponownie atak, ciosem na głowę. James odpowiedział tym samym. Panowie trzymali dystans. Polak spróbował kopnięcia, Amerykanin przechwycił mu nogę i puścił. James zmienił pozycję i ruszył do przodu. Daniel z kontry zaatakował prostym. James trafiał na gardę. Daniel odgryzał się kombinacją ciosów i kopnięciami. Wrócił do okopyrania nogi wykrocznej Jamesa. Ten poszedł do przodu, nadziewając się na kombinację Daniel dwa razy. Widać było, że ciosy są celne, ale nie wstrząsały rywalem. Ponownie niskie kopnięcie, poparte ciosami. Narożnik instruował Daniela aby szedł w drugą stronę, na lewo. Mocniejsza szarża Amerykanina w ostatnich sekundach.

Od pierwszej sekundy drugiej rundy Omielańczuk poszedł do przodu z ciosami. James wyglądał, jakby praca Daniela nie robiła na nim wrażenia. Polak ładnie kiwnął kombinację, ale chwilę potem do jego oka zabłąkał się palec. Chwila przerwy, ale szybki powrót do walki. Daniel zainkasował lewy cios na głowę, ale wycofał się i z kontry mocno kopnął. James się cofnął. Lewe uderzenia na głowę olbrzymiego Amerykanina wchodziły. Przy jednym z kopnięć James prawie przewrócił Omielańczuka. I znów low kick Polaka. James zbliżał się, próbując wyczuć dystans, ale zarobił prawym w głowę, a potem na tułów. Daniel spróbował ciosu na wątrobę, poprawił znów na głowę. Wysokie kopnięcie Daniela zrobiło wrażenie na Jamesie.

I znów mocny początek Polaka, próba wywrócenia rywala za jedną nogę i walka trafiła pod siatkę. Tutaj James odwrócił pozycję i zaczął pracować kopnięciami. Narożnik krzyczał: „obalaj! dawaj go na dół”, ale Omielańczuk nie pozwolił się powalić na ziemię. Zamiast tego przechwytywał kopnięcia i sam odpowiadał podobnie, cały czas starając się wydobyć z niekorzystnej pozycji. W połowie rudny sytuacja wyglądania niespecjalnie dla Polaka. James robił wystarczająco dużo (choć za mało w oczach publiki), aby sędzia nie przywracał walki na środek klatki. Daniel walczył o zneutralizowanie kłopotliwego podchwytu rywala, posuwając się po ogrodzeniu, kopiąc, szukając sobie przestrzeni. Na 30 sekund przed końcem pojedynku nastąpił chwilowe rozerwanie, Polak zainkasował kilka ciosów, dość mocnych i wrócił do klinczu.

Walkę rozstrzygnęli sędziowie, punktując: (29-28 x 5) dla zwycięzcy Daniela Omielańczuka.