Dominick Cruz i Michael Bisping obecnie spędzają dużo czasu razem. Jak sami przyznają, ich relacja jest bardzo dobra, aczkolwiek niesamowicie barwna.

Emerytowany zawodnik UFC opowiedział o nocnych wojażach alkoholowych ze swoim kolegą:

Pracowałem z Dominickiem przez długi czas na FOX, a teraz też w UFC.

Dobry kumpel. Świetny gość, ale mamy taką dziwną, skrajną relację. Wiele razy było tak, że ja i Dominick szliśmy na parę drinków i on na serio, uwielbiałbyś go za to, myśli, że skopałby mi dupę. Za każdym razem, kiedy się poróżnimy, a dochodzi do tego często, gdyż Dominick stawia na swoim, od razu dąży to rękoczynów. Od razu rzuca wyzwanie.

Zawsze tak się dzieje. Pewnego razu byliśmy w Hollywood – nawet zbytnio nie pamiętam. Wypił wiele kolejek tequili, tak sam i ja. Coś się zadziało, wyskoczył z czymś w stylu „Teraz chcesz mnie uderzyć. Nieprawdaż? Chcesz tego”. To było jak scena ze Stepbrothers i odparłem „Nie”.

On nie przestawał. „Dawaj, sku*wysynie. Uderz mnie. Zanim to zrobisz, ja Cię uderzę sześć czy siedem razy. Nawet mnie nie dotkniesz.” Na co ja mu odpowiedziałem „O czym Ty bredzisz, Dominick? Nie zamierzasz Cię uderzyć.” Później mój starszy brat, który właśnie wysiadł z samolotu z Anglii, był bardzo nietrzeźwy przez tequilę i sam lot. Rzekł „Woah, przestańcie, chłopaki, nie walczcie”… To taki przeciętny nocny wypad ze mną i Dominickiem

wyjaśnił.

„Dominator” widzi tę sytuację zupełnie inaczej:

Już się dogadywaliśmy ze sobą. Jedyne co, to żartowaliśmy z siebie w telewizji. Wszyscy wiemy, że Bisping może rozdawać, ale ciężko mu to przyjąć. Tak więc, po chwili podchodzimy do baru, ma parę szampanów. Powiedział „O, dobra, wezmę parę tych szampanów. Wszystko będzie w porządku.” Parę jego przyjaciół leciało z Manchesteru, w tym brat, kiedy dotarli, wiedz, że Michael jest szczęśliwy. Teraz jest w naprawdę dobrym humorze.”

Parę szampanów poszło, dalej piliśmy, dobrze się bawiliśmy, ogólnie relaksowaliśmy. Teraz dotarliśmy do momentu, gdzie zastanawiamy się, co robić, a Michael spojrzał się na mnie i powiedział coś obelżywego – prawdopodobnie poniżej pasa. Trochę się podenerwował, złapał mnie na koszulkę i powiedział „Słuchaj, Ty kurewko! Już więcej nie zamierzam dalej znosić Twoich tekstów w takim stylu!”

Kiedy patrzył na mnie, tak spojrzałem za siebie i palnąłem coś w stylu „Mówisz do mnie czy do tego gościa za mną?” Wtedy to dopiero ku*wa stracił panowanie nad sobą”

Później, ni stąd, ni zowąd, brat Michaela Bispinga pojawił się i podchodzi powtarzając „Bisping, Bisping. Przestań! Wplączesz nas w kłopoty.” A Bisping w tym samym momencie wystrzelił! Uśpił swojego brata na środku klubu, po prostu, położył go do snu! Ja odchodzę i mówię „O mój Boże, to mogłem być ja! Dzięki Bogu gadałem chociaż trochę z sensem do niego, bo z początku krzyczał do mnie i gadałem coś w stylu „Dawaj, Bisping. Jeśli chcesz to zrobić, zróbmy to ku*wa teraz”. Dodałem „Możemy to zrobić, ale przysięgam, że jeśli zamachniesz się, nie trafisz, jesteśmy w małym pomieszczeniu, nie widzisz za dobrze, to ja Cię uderzę 10 razy, zanim Ty mnie w ogóle.”

Spojrzał na mnie w stylu „Zabiłbym Dominicka, ale w sumie to może mieć rację. Mógłby dotrzymać słowa.” To jest moment, w którym wkroczył jego brat i po prostu go uśpił, zamiast podjąć racjonalną decyzję. Wyrzucili go z klubu. Stanęliśmy na chwili i Bisping wydziera się gdzieś, że czerpie ogromną radość ze swojego życia. Oto koniec historii.

powiedział.

źródło: mmafighting