Na UFC on ESPN+2 w Brazylii mieliśmy okazję obejrzeć wiele ciekawych pojedynków. W jednym z nich Demian Maia skończył Lymana Gooda poddaniem zza pleców w pierwszej rundzie. 

Demian Maia jest weteranem w organizacji UFC, z którą jest związany już od 2007 roku. Toczył swoje boje wadze średniej oraz półśredniej. W obu dywizjach doczekał się pojedynków o pas mistrzowski i w obu przypadkach musiał obejść się smakiem przegrywając z Andersonem Silvą (34-8) oraz Tyronem Woodleyem (19-3-1).

Brazylijczyk jako swojego kolejnego rywala wskazał Michaela Chiesę, dodatkowo stwierdził że chciałby walczyć na UFC 237 która ma odbyć się również w Brazylii.

Po jego zwycięstwie nad Carlosem Conditem wielu ludzi pisało u mnie na Twitterze o naszej potencjalnej konfrontacji i bardzo mnie to zainteresowało. Ja nie jestem człowiekiem, który ogląda dużo MMA. Jestem w tej grze tyle lat że w czasie wolnym się tym nie zajmuje. Ja zwykle nie wywołuje swoich rywali, ale przyszło mi to na myśl z powodu sugestii kibiców.

powiedział.

Maia jest zachwycony galami w swoim kraju. Zdecydowania podobają mu się wydarzenia na Curitibie gdzie miał już okazję występować.

Curitiba byłaby fantastycznym miejscem na ten bój. Walczyłem tam z Mattem Brownem gdzie na widowni było 45 tysięcy osób. Jest to świetne uczucie walczyć przed taką publiką. Presja jest wtedy ogromna, ale jest to uczucie, które chce przeżyć jeszcze jeden raz przed zakończeniem mojej sportowej kariery.

podsumował.

Michael Chiesa jest zwycięzcą programu The Ultimate Fighter 15. W wadze lekkiej stoczył wiele wspaniałych pojedynków. Po ostatnich dwóch porażkach z rzędu kolejno z Kevinem Lee (17-4) oraz z Anthonym Pettisem (21-8). Po tych przegranych postanowił kontynuować swoją karierę w kategorii półśredniej. W debiucie w nowej dywizji poddał kimurą Carlosa Condita (30-13), prawdopodobnie kończąc jego karierę w mieszanych sztukach walki.

Jeżeli dojdzie do takiego starcia to z pewnością zobaczymy wielki pokaz gry parterowej z której słynną obaj zawodnicy.

źródło: twitter