Derrick Lewis (25-7) otwarcie przyznaje, że nie zamierza przyjaźnić się z nikim ze swojej dywizji. Zaznacza jednak, że niechęć nie przenosi się na sferę prywatną, choć spytany, co sądzi o swoim najbliższym rywalu – Francisie Ngannou (16-3), nie odmówił sobie żartu.

Lewis przyznał, że przy „Predatorze” jego własna sylwetka wygląda źle. Później, już poważniej dodał:

Nie lubię nikogo z mojej dywizji. Pewnie chodzi tu o moje nastawienie przed walką. Naprawdę nie chcę się  z nikim kumplować. Pieprzyć ich wszystkich.

Oprócz samej niechęci do Ngannou i żartów z niego, „Black Beast” odniósł się również do planowanego rewanżu. Zawodnicy pierwszy raz spotkali się na UFC 226 w roku 2018, kiedy jednogłośnie lepszy okazał się Lewis. Amerykanin przewiduje, że w drugiej odsłonie starcia Ngannou vs. Lewis pojawią się jeszcze mocniejsze ciosy, ponieważ obaj zawodnicy rozwinęli się na wielu płaszczyznach, które ostatnim razem nie były wystarczająco dopracowane.

źródło: mmajunkie.usatoday.com