Derrick Lewos podczas ostatniej gali UFC zaliczył bardzo udany powrót w walce, którą zdecydowanie przegrywał na punkty. Alexander Volkov uległ sile jego pięści. Po zwycięstwie dostał szansę na starcie o tytuł mistrzowski.

„Czarna Bestia” opisała, jak dowiedział się o całej sytuacji:

Zadzwonili do mnie wczoraj wieczorem i przegadali to ze mną, zanim z wami to zrobiłem. Już wtedy wiedziałem, że wszystko jest dopięte. Pogadali z „DC”, a on się zgodził. Byłem prze szczęśliwy.

Derrick Lewis nie składa broni, mimo, że ma tylko trzy tygodnie na przygotowania. W głowie widzi to, jak nokautuje Daniela Cormiera i odbiera mu trofeum:

Czuję, że mogę pokonać każdego. Wierzę, że mam największe serce w tym sporcie i prowadzi mnie przez całą karierę. Nie mój talent czy siła, nic z tych rzeczy. Po prostu wierzę w moje serce. Nie będzie żadnego problemu, żeby moja ręka powędrowała do góry. Wizualizuję sobie to i widzę jak to się dzieje w pierwszej rundzie czy później – w ostatnich sekundach piątej rundy. Wychodzę tam, żeby wygrać. Zwłaszcza, że to jest w Madison Square Garden.

Wiele osób się zastanawiało, czemu tytuł nie zawalczy Stipe Miocić. Lewis też jest zdziwiony takiem zdarzeń:

Nie wiem, czemu nie chcą dać tej walki Stipe [Miociciowi]. Byłoby świetnie dać mu tę szansę zamiast mnie, ale doceniam, że ja ją dostałem. Jednakże uważam, że Stipe zasłużył na starcie mistrzowskie. Zdominował dywizję przez chwilę i obronił pas wiele razy. Każdy inny, kto stracił pas, dostał swoją szansę, żeby go odzyskać.

stwierdził.

źródło: TMZSports